PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8243}

Obcy 3

Alien³
1992
7,2 114 tys. ocen
7,2 10 1 114244
6,7 52 krytyków
Obcy 3
powrót do forum filmu Obcy 3

Spotykam sie z opiniami ze trzecia czesc Aliena to niewypal i bardzo mnie one dziwia. Zastanawiam sie skad takie opinie moga sie brac. Moze to opinie ludzi, ktorzy ogladaja Aliena tylko po to zeby popatrzec na rzeznie i strzelaniny? To oczywiscie nieodlaczny atut tego filmu ale nie jedyny. Trzecia czesc Aliena jest swietna tylko trzeba umiec ogladac filmy zeby ja docenic. Montaz w tym filmie to prawdziwe dzielo. Mysle ze w zadnej czesci Aliena nie bylo takiego dobrego montazu scen jak w trojce. Doskonala gra swiatel, doskonala muzyka... sceny-perelki takie jak np ta w ktorej kaznodzieja opowiada o cudzie narodzin a w przerywnikach widzimy obcego wychodzacego z ciala psa... nie wiem jak mozna takich rzeczy niedocenic. Alien 3 jest swietny tak samo jak dwie poprzednie czesci!

ocenił(a) film na 10
____16

Jestem fanem sagi o obcym. Nie sądze, że trójka jest niewypałem ani że jest zła. Po prostu Wy Fani Obcego 3 myślicie, że jak My lubimy drugą część to "niedoceniamy" trójki. Mi podobają się wszystkie części ALE najbardziej dwójka. Uznaje, że montaż jest piękny jak cała trzecia część. Ale jeśli bym miał kupywać po kolei alieny to na końcu bym sobie kupił trzecią a nie niekupił jej. Ci którzy jeszcze nie rozumieją co ja pisze, to muszą trochę nad trójką posiedzieć i zaakceptować ją. Pozatym ma dobry klimat.

ocenił(a) film na 10
Zajebisty_Spojrzeniem

Ja nie twierdze ze wszyscy ktorzy najbardziej lubia dwojke, nie lubia trojki, ale wiele osob twierdzi ze "obcy konczy sie na dwoch pierwszyc czesciach", ze "trojka jest do dupy" itp itd i o takie wlasnie osoby mi chodzi.

ocenił(a) film na 10
____16

ja bym wolał zeby sie skończyło na dwóch pierwszych częściach.

____16

nie zapominajcie panowie ze jest jeszcze alien vs predator!!! D: (joke)

____16

Alien 3 jest bardzo dobry , ma swoj klimat ,dobry scenariusz ,jest orginalny chociazby dlatego ze nie jest proba podtrzymania klimatu czesci 1 i 2.Posiada swoje orginalne plusy w koncu rezyserem tej czesci obcego jest David Fincher ,dobry rezyser(takiego hitu jak np "Siedem").Uwazam ze najgorsza czesc obcego to "Obcy przebudzenie"w tym filmie probowano pokazac wszystko w rezultacie wyszlo to marnie,nie pasuje tam totalnie Winona Ryder.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Oska

A moim zdaniem tak samo jak Matrix czy Władce Pierścieni tak samo i Obcego nie należy uważać jako poszczególne filmy tylko jako całą sagę. W końcu każda część jest kontynuacja poprzedniej. A propo który obcy jest najlepszy. Najlepszego nie ma. Obcy to dla mnie jeden wielki film (dośc długi:P) ale klimatyczny, ciekawy i efektowny. Pozdrawiam.

Metzger

No nie można ich traktować, bo jak kręcono I część to nie wiedziano, że powstaną jeszcze inne.
A co do III części, uważam iż z perspektywy całej trylogii, to niestety, ale to część druga odstaje. James Cameron mocno zubożył swój film i mimo efekciarstwa wizualnego jest kompletnie położony jeśli chodzi o scenariusz (idiotyczne dialogi, głupkowate dowcipy), grę aktorską etc. Zabrzmi to dla miłośników tylko II części szokująco, ale to właśnie film Camerona lepiej żeby nigdy nie powstał. Zrobił z niego najzwyczajniejszą w świecie strzelaninę z super doskonałymi (amerykańskimi) chłopcami-żołnierzami. A ani Gigerowi, ani Scottowi i na końcu Fincherowo o taką płyciznę nie chodziło. Mimo iż to generalnie kino rozrywkowe, to jednak i I i III mają taki odhumanizowany klimat, tajemniczy, przerażający, klaustrofobiczny. A to nieczęsto się widzi.

ocenił(a) film na 10
Maldoror

Zgadzam sie. Druga czesc to po prostu film akcji - dobry film akcji, ale jednak tylko film akcji. Prawdziwy klimat Obcego mamy w jedynce i trojce. Nawet czworka jest bardziej klimatyczna od dwojki mimo ze to moim zdaniem (i zdaniem wiekszosci) najslabsza czesc sagi.

____16

Mam dokładnie takie samo zdanie na temat Obcego 3 jak ty.
Fantastyczny, najlepszy montaż z całej trylogii. Wreszcie słychać trochę więcej bardzo dobrej muzyki. Powraca klaustrofobiczny klimat zagrożenia, który w drugiej części gdzieś niestety uleciał na rzecz akcji, i jest znowu tajemnica oraz bardzo dobre zakończenie.
Obcego trudniej pokonać niż w dwójce, jest on do tego jakby bardziej obcy, a ludzie bardziej ludzcy.
Jak dla mnie Obcy 3 jest drugi po pierwszej części.

ocenił(a) film na 9
Maldoror

Mam podobne zdanie co do części II i III, aczkolwiek nie pojechałbym aż tak po II-ce. Dobrze, że powstała i coś do serii na pewno wniosła, choć do III-ki się faktycznie nie umywa - świetny klimat i gra aktorska, "ludzkie" postacie, brak patosu, dużo "smaczków" i metafor. Na razie nie odważyłbym się nazwać tego arcydziełem, ale może kiedyś to nastąpi, bo film ma zadatki.

Trochę o niektórych scenach i "życiowości" tego filmu... Super jest moment jak nawiedzony Golic wypuszcza Obcego i tylko jest pokazane jak ten (Obcy) wybiega z pomieszczenia. W ogóle nie ma tu rozczulania się nad śmiercią (w całym filmie). Można to wręcz tak odbierać, jakby Obcy był wybawieniem dla tych więźniów. Ich życie sux na całej linii, zero kobiet i luksusów, a sami się nie zabiją. W pewnym sensie Obcy jest dla nich wszystkich Mesjaszem. Super jest też scena jak próbują złapać Obcego w pułapkę i... pewnie w filmie Camerona by się to udało, ale przecież to są tylko półgłówki w labiryncie korytarzy i byłoby dziwne, gdyby tego nie spierdolili :) Film jest nieprzewidywalny właśnie dlatego, że po II-ej części spodziewamy się typowo hollywoodzkiego przebiegu akcji... a tymczasem dostajemy samo życie (bez złych skojarzeń :)

Przy okazji dodam, że wg mnie trochę przecenia się pierwszą część. Jest fajna, bo jest wprowadzeniem do serii, ale generalnie nie zapada aż tak bardzo w pamięć.

ocenił(a) film na 6
Maldoror

Cóż, uważam wręcz odwrotnie. To właśnie ze wszystkich części nie powinna powstać trójka. Przedłużające się i nużące sceny, bez klimatu, nie umywa się do dwójki. Najbardziej głupimi zarzutami jakie podajesz są:
- idiotyczne dialogi (które były świetne, pewnie ci chodzi o żołnierskie, pooglądaj sobie parę video z Iraku, polecam też film Jarhead [nie jako dobry film tylko by zrozumieć zachowanie żołnierzy], tak właśnie gadają i zachowują się żołnierze, by m.in. odreagować stres), poza tym przykłady proszę inaczej nie masz co się żalić
- gra aktorska; tu pojechałeś po całości, 8 nagród Saturna m.in. za rolę Billa Paxtona, Jenette Goldstein, Carrie Henn, nominacja dla najlepszej aktorki Sigourney Weaver. Ale to Cię pewnie nie przekona, gdzie tam, znasz się lepiej.
- strzelanina, ulubiony zarzut pseudokrytyków, bo tylko film bez choćby jednego wystrzału ma prawo być arcydziełem. Przez cały film uświadczyłeś trzy strzelaniny i do tego krótkie. Realnie pokazane, gdzie ludzie giną jak muchy, to stwarza ten genialny klimat niepewności, nie wiesz kto przeżyje.
- super doskonali chłopcy-żołnierze, tak z 12 marines przeżył jeden, rzeczywiście super doskonali (a jeśli chodzi Ci o ich zachowanie to chyba nie widziałeś nigdy wojska).
- płycizna, dawaj, gdzie ją widzisz? Klimat? Jest. Przesłanie? Jest. Napięcie? Jest.
To niestety trójeczka nie ma ani jednego z tych trzech powyższych elementów, no może śladowe ilości klimatu, ale zdecydowanie za mało.
Zacytuję jednego z użytkowników: "Sama fabuła jest dość schematyczna i mocno się wlecze - żeruje po prostu na wykańczaniu kolejnych postaci, których jest znacznie więcej, niż w poprzednich dwóch częściach. Tym bardziej więc spowalnia to akcję." To tyle.

ocenił(a) film na 9
Slutcore

O rany...

Czy miałeś okazję obejrzeć inne filmy reżyserowane przez Fincher'a?
Klimat tego filmu idealnie pasuje do tego reżysera... Nic dodać nic ująć.

Każdy ma swój gust i spodziewa się czegoś innego. Każdy reżyser jest inny i robi film inaczej.

Moim zdaniem Obcy 3 idealnie wpasował się klimatem i fabułą do całości sagi. Również uśmiercenie Ripley było dobrym pomysłem aby zakończyć sage.

Niestety nadgorliwe starania innych i wypuszczenie IV części było już marną próbą wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy i odrywaniem biletów z sukcesu innych

ocenił(a) film na 6
Grzegorz_62

Tak się składa, że miałem okazję obejrzeć jego inne produkcje tj. Siedem, Fight club, Azyl, Ciekawy przypadek benjamina buttona, Grę. Wszystkie te filmy były genialne lub dobre. Niestety nie ulega wątpliwości, że Alien 3 mu się nie udał.
Nijak się nie wpasował do klimatu i fabuły poprzednich dwóch części. Schrzanił kompletnie zakończenie dwójki. Samo uśmiercenie Ripley było przewidywalne od momentu jak tylko dowiedziała się o królowej w sobie. Było to poświęcenie też bez sensu, ale o tym później.
Od początku.
Film jest wtórny, powraca do znanego z jedynki schematu, czyli wykańczanie powoli bezbronnych ludzi. Co gorsza ta część nie miała ani klimatu jedynki (zmiana z futurystycznych lokacji na bezbarwne, brudne, wiejące nudą kanały, kiepsko nakreślone postaci), ani napięcia towarzyszącego dwójce.
Reżyser (wtedy właściwie debiutant) śmieje się nam w twarz i jakimś cudem umieszcza dwa jaja na statku. Jak się one tam znalazły? Ani królowa ich nie mogła znieść, bo nie miała czasu ani jak (jej narządy rozrodcze, czy co to tam było, zostało rozwalone). Bishop też nie mógł ich tam wnieść, też nie miał jak i kiedy. Po prostu nie było możliwości.
Kolejna sprawa. Taki wielki statek, a mały pożar spowodował taką awarię? A co ze zraszaczami? A co z samą kapsułą ratunkową? Nie ma wmontowanej opcji jak lądowanie? Lub chociażby spadochron? Na cholerę mi taka kapsuła ratunkowa, gdzie połowa załogi nie przeżywa upadku? Poza tym co się stało z wybudzaniem? Czy w razie pożaru, ludzie nie powinni być wybudzeni ze snu?
Następnie reżyser co robi? Wykańcza wszystkie postaci znane z dwójki robiąc wysiłki Ripley, które włożyła by ocalić Newt i Hicksa, nieistotne i bez znaczenia.
A co z postaciami? Wszystkie są bez wyrazu, poza nielicznymi wyjątkami. Wszyscy wyglądają podobnie, historia żadnego z nich nie jest rozwinięta, poza określeniami mordercy, gwałciciele itd. Nie sprawia to, że czujemy do któregokolwiek sympatię, wręcz przeciwnie, niech ich obcy odstrzeli. Jedyny osobnik, który jawi się jako sympatyczny, Clemens (doktor), zaraz po tym, gdy zdążymy go polubić zostaje zabity. Ile by ten film zyskał, gdyby wytrwał do końcowych scen, miast jakiegoś mało ważnego więźnia, których jest od groma i giną, a my równocześnie nie czujemy, żeby nas to ruszało. Na uwagę zasługuje jeszcze tylko Dillon, jako ten Jezus, trzymający swoje "owieczki" w ryzach, ale daleko mu chociażby do Newt. Koniec końców, przeżywa osoba, której imienia nawet nie pamiętam. Ellen Ripley też straciła swoją stanowczość, charyzmę jak również i inteligencję. Przez większość filmu jęczy o tym, że mają przerąbane, szwęda się to tu to tam, a głupotą jest nie mówienie od samego początku o co jej chodzi z sekcją zwłok jak i szwędanie się koło gwałcicieli kobiet i morderców, którzy nie widzieli kobiety od lat, mają dożywocie (więc co im tam jak jeszcze jedną zgwałcą i zabiją, niekoniecznie w tej kolejności) i jeszcze je z nimi obiadek. Podsumowując, nijak się te postaci mają do załogi nostromo, albo marines z sulaco.
Jeśli chodzi o scenografię, także kiepsko się prezentuje. Gdzie tym brudnym, odstręczającym kanałom do futurystycznych, wąskich korytarzy i tej elektroniki wokoło? Więcej się nad tym rozwodzić nie będę, bo akurat to zależy od gustu.
Jeśli chodzi o obcego to efekty wyszły im w miarę nieźle. Jednak sztuczność razi okropnie w scenach "sufitowych". Poza tym z jednej strony(wasze kochane określenie runner) obcy zasuwa szybko, natomiast w scenach, gdzie więźniowie ganiają się z nim, by zapędzić go do kotłowni, jakimś cudem więźniowie są szybsi. Samo oblanie go ołowiem, a on jeszcze przeżywa... no thanks.
Wracając do poświęcenia się Ripley, jest bez sensu, równie dobrze mogła się poddać tej operacji. Panowie z korporacji łatwo dojdą, że na LV-426 został jeszcze statek kosmitów pełen tych jaj.
Tak więc nie, klimat tego filmu kompletnie nie pasuje do tego reżysera.

ocenił(a) film na 9
Slutcore

Podejmuję rękawicę i postaram się wyjaśnić o co mi chodzi...


Alien 3 był dopiero DRUGIM filmem Finchera w jego dorobku i nie możesz stawiać go na równi z ostatnimi dziełami, które wyszły spod jego ręki.

Nawet Cameron nie miał dobrego początku :)

Fenomen Aliena tak naprawdę na czym polega?

1. Istota idealna - b. trudna do zabicia
2. Skąd się wzięła - tak naprawdę nikt nie wie i nikt tego nie wyjaśnia w żadnym filmie
3. Jedyny jej cel to PRZETRWANIE ! bez względu na okoliczności.

I część Scott'a praktycznie nie pokazuje Obcego lecz tylko buduje strach przed nim. Typowy strach jaki mają w oczach istoty walczące o PRZETRWANIE.
Nie ma tam widowiskowych scen pokazujących co potrafi Obcy - widać tylko jego niesamowitą przewagę nad naszym gatunkiem i jak sam mówisz schematyczne wybijanie ludzi w pień - jak kaczki.

II częśc Camerona - która mi się bardzo podoba - jednak traktuje o czymś innym - z czasem zacząłem widzieć ten film jako przykład hollywodzkiej "naparzanki" - naładowanej efektami i "masówką" w stylu "Let's rock !" ;) - i w tym filmie też jest sporo wątków nie do końca wyjaśnionych i sprzecznych

- przetrwanie małego dziecka, w sytuacji gdzie Elitarna jednostka specjalna komandosów najpotężniejszego znanego nam w Filmie Kraju zostaje wybita do zera jest mocno moim zdaniem naiwna i naciągana
- instynkt macieżyński Ripley do Newt i jej heroiczne powroty po nią jest równie popularny jak romans Bohatera z babą i sceny łóżkowe. Obie historie psują film moim zdaniem tak samo.
- Cameron wybrał łatwy sposób pokazania historii tak naprawdę nic nie wyjaśniając i nie tłumacząc. Poza królową nie dowiadujemy się niczego nowego o Obcym. Jedyne co widać to jak się Ekipa A nawala z Ekipą B :)
Widzimy tylko sporo wybuchów i piekło jakie rozpętują obie ekipy walczących.

Po za tym sam film nie ustrzegł się wpadek i nieścisłości. Jak każdy inny.


III część wraca swoim klimatem do Jedynki i stawia bohaterów w bardzo prymitywnych okolicznościach (brak dostępu do nowej technologii, izolacja, brak broni). Łatwiej jest pokazać jatkę mając dowolny arsenał broni niż walczyć o przetrwanie używając sprytu, intelektu, i własnych rąk. Po za tym w III części Obcy zostaje pokazany jako istota inteligentna potrafiąca się uczyć, przewidywać i wyciągać wnioski ze swoich błędów. W II części Obcy w filmie służy tylko jako mięso armatnie do podbijania statystyk (z wyjątkiem królowej).

Uważam, że Obcy 3 był filmem trudniejszym pod względem scenariusza i fabuły niż część II i wypadł równie dobrze jak poprzednie filmy pomimo braku tak dużej ilości efektów specjalnych jakie miała II część.

Od razu zaznaczam że nie chcę się tu licytować z Tobą o to która część jest lepsza - bo moim zdaniem obie są dobre i spełniają swóją rolę.

Jednak Cameron skupia się bardziej na efekciarskiej stronie filmu niż spójności wydarzeń i fabule. Nawet w Avatarze to widać.

ocenił(a) film na 6
Grzegorz_62

Zarzuty jakie stawiasz 2 części nie są do końca przemyślane.
- przetrwanie małego dziecka w sytuacji gdzie marines giną do zera nie jest naiwne i naciągane. Zważ na to, że Newt nie bierze udziału w walkach, a w końcowej walce ucieka razem z Ripley, podczas gdy reszta osłania ich odwrót.
- instynkt macierzyński jest bardzo dobrze zrozumiały, jako, że w wersji reżyserskiej dowiadujemy się, że Ripley miała córkę, lecz umarła. Stąd też wielkie przywiązanie do małej dziewczynki (jeśli to dla ciebie takie naiwne to wiedz, że nawet na planie filmowym Weaver i Henn się zaprzyjaźniły)
- Jak to o obcym nie dowiadujemy się niczego nowego, poza królową????? Przede wszystkim wiemy, że buduje gniazda, nie jest pokazywany przez podczerwień jak i nową sprawą w stosunku do jedynki było to, że obcy nie zabijał wszystkich swoich ofiar, by służyły za nosicieli, nie wspominając o wspomnianej już przez Ciebie królowej. Porównaj to z nowościami w trójce. Trzeba oglądać uważniej a nie patrzeć tylko na wybuchy, których w trójce też trochę mamy.
Co do niesamowicie inteligentnych poczynań naszych więźniów jak złapać obcego w pułapkę, naprawdę nie jest trudne wymyślić coś podobnego. Nie przesadzajmy, że więźniowie zaprowadzając obcego do kotłowni przebili drugą część filozoficznie, intelektualnie i co tam jeszcze. W niejednym sensacyjniaku takie akcje widziałem vide Terminator, Terminator 2 (zresztą nie posiadanie broni w więzieniu o max. zaostrzonym rygorze? Wolnego, a więźniowie są pokazywani niczym baranki). Poza tym ten spryt i intelekt ogranicza się do dwóch akcji przy czym jedna, gdzie udało im się zamknąć obcego, była fartem i nie powiodłaby się bez poświęcenia się więźnia, co nie było działaniem inteligentnym tylko impulsywnym i heroicznym. W dwójce też nie ma czystej naparzanki. Tam też bohaterowie kombinują jak się oddzielić od obcych, kombinują jak przetrwać, co chwilę wyskakują nowe problemy, z którymi starają się sobie radzić.
Co do inteligencji obcych też chyba nieuważnie oglądałeś film. Odcięły zasilanie, znalazły inną drogę niż przez działa, czekają zakamuflowane na swe ofiary, atakują z zaskoczenia. Sama królowa była oczywiście najinteligentniejsza, ale to już chyba wiesz.
W obcym III jedyne zachowanie, raczej instynktowne niż inteligentne, było niezabijanie, jak to określiła Ripley, "swojej przyszłości". Resztę, czyli atakowanie z zaskoczenia znamy z jedynki i dwójki.
Obcy II nie zawiódł, bo zmienił formułę, nie pokazywał nam znowu grupki bezbronnych ludzi. Poza tym podobało mi się, że nie jest to typowy horror, gdzie prawo przeżycia przysługuje jedynie głównemu bohaterowi (Ripley). Oczywiście ten film posiada błędy, ale nie na tyle wielkie by psuć jego odbiór.
Jeśli chodzi o wersję reżyserską trójki, to poprawia niektóre wątki, ale MOIM zdaniem na pokaranie boskie zasługuje zamiana psa na woła (sceny z psem wiele ciekawsze) jak i brak sceny wyskoczenia królowej z Ripley podczas upadku.
Zresztą na dowód, że ten film jest raczej słaby niech będzie to, że sam David Fincher wyparł się tego filmu, powołując się na ciągłe wtrącenia ze strony studia i opuścił jego produkcję zanim zaczęło się jego edytowanie - źródło: http://www.avpgalaxy.net/alien-movies/alien-3/trivia/ - widać uznał, że nic z tego nie będzie. I poniekąd miał rację.

ocenił(a) film na 9
Slutcore

Pozwolę sobie tutaj zacytować inny post lukepp'a z innego wątku o Obcym. Ja sam bym chyba lepiej nie napisał:

[POCZĄTEK CYTATU]

Szanowny kolego i zaozycielu posta, co tez chcial pokazac Fincher w Obcym 3? Istnieje niejedna odpowiedz na to pytanie:) Po pierwsze, pewnie to, ze potrafi sobie poradzic z fabula pelnometrazowa, a nie tylko z reklamowkami:) Na dodatek, ze potrafi zrealizowac fabule niezwykla. Ze film zostal pociety itd., to wiemy, a Fincher pozniej pokazal kolejnymi filmami, ze opowiadac potrafi. Ze Obcy 3 jest filmem nietuzinkowym (jak cala tworczosc Finchera zreszta) swiadczy chocby to, jakie reakcje burzliwe wywoluje wsrod komentatorow - od uznawania filmu za najlepsza czesc serii, po totalne bluzgi nie raz:) Ale, przypominam, tylko dziela kultowe moga sie pochwalic tak sprzecznymi opiniami na swoj temat (to niejako jeden z warunkow zaistnienia kultu filmu:) Tak w ogole Obcy 3 praktycznie ustawil rowniez niejako kultowy status Finchera i jego tzw. legende - nie ma to jak rozpoczac prace w fabryce snow nad projektem, ktory odbiera rez-debiutantowi wytwornia, a pare lat pozniej realizuje sie film, ktory bedzie wzorem dla nastepnych filmow kryminalnych/detektywistycznych/thrillerow (i czego tam jeszcze nie ma:) przez kolejne lata az po dzis dzien. No i taki film jak Fight club tez nie zaszkodzi, zeby podbudowac kultowy status rezysera:) Ale wszystkiego tego nie byloby bez Obcego... W jakims wywiadzie Fincher (wszyscy znamy jego rozgoryczenie z powodu praktycznie odebrania mu filmu) powiedzial po latach, iz nadal uwaza, ze byl odpowiednim czlowiekiem do tej roboty - mial tylko zlych producentow, logistyke, malo czasu itd:)))) O tym, ze rez "pogniewal sie" nie na film, a ludzi, ktorzy mu prace uniemozliwili, swiadczy fakt, ze Fight club zrealizowal tez dla Foxa (tyle, ze zarzadzali nim juz inni ludzie). W pewnym sensie zrobil wiec kolo (prawie dekada tworczosci filmowej, rozpoczetej i skonczonej w Foxie).
Ale ok, sie rozgadalem. Druga odp - co chcial tym filmem pokazac? Piszesz ze nie ma tu zadnych wartosci i wzorcow dla mlodszych widzow.
No a w takim razie jakie to wartosci probuje widzowi "sprzedac" Obcy Scotta? Ze jak zaatakuje cie obcy, to trzeba sie go pozbyc?:P Ze istnieje zlo, jego czysta postac? I co z tego? Ano tyle, ze dzieki swietnej rezyserii (i, nie oszukujmy sie, watlej fabule) mozna przyprawic widza o zawal serca.
W tym planie Obcy Finchera jest znacznie bardziej poglebiony. Jak to nazwal ten film jeden z forumowiczow (choc uzyl tego okreslenia raczej w negatywnym znaczeniu o ile pamietam, jesli sie myle, zwracam honor:), jest to rzeczywiscie w jakims sensie melodramat psychologiczny. I wielkie brawa dla F, ze uczlowieczyl w koncu Ripley. Tak wiem, Cameron tez przydal jej corke, ale badzmy szczerzy - postac Ripley w tej czesci nie wykracza poza heroine, ktora mimo trudu i znoju pokona wszystko i wszystkich, ktorzy zagroza jej i innym bohaterom fabuly. Takze dosyc to konwencjonalny sposob rysunku postaci. Dopiero Fincher zrobil z niej postacl ludzka, dal szanse heroinie na milosc, ukazal fatalizm jej losu (wciaz ten sam koszmar - utracila wszystkich bliskich z powodu potwora [w jakis magiczny sposob ta konstatacja nie pojawia sie w poprzednich czesciach]), wreszcie - zrezygnowal z latwego zakonczenia (czy naprawde jej losy mogly sie potoczyc inaczej, od kiedy pierwszy raz sie spotkala z montrum w 79 roku?). Takze film Finchera jest wbrew pozorom najbardziej humanistyczny ze wszytkich czesci. Tylko tu porusza sie watek religii i odkupienia, pewnie w jakiejs mierze i przebaczenia. Sama ofiara Ripley urasta (poprzez jej ulozenie ciala na ksztalt krzyza podczas upadku do pieca) do rangi tej z najwiekszych ofiar w chrzescijanstwie. I, znow wbrew pozorom, nie jest to tak dolujace zakonczenie jak sie moze wydawac. Bo ta ofiara to wyzwolenie (ludzi od obcego - mozna i metaforycznie pow ludzi od grzechu; podobnie poswiecaja sie dal dobra sprawy wiezniowie no i Dillon). To poswiecenie najwyzsze na jakie sie moze zdobyc czlowiek - i tu znow glebok humanistyczna wypowiedz Finchera. Mysle, ze jesli nasza reakcja na skok Ripley jest jakis smutek to dlatego, ze nie dostrzegamy, jak to sie mowi, Big picture (calego obrazu sytuacji); traktujemy ten skok w kategoriach wspolodczuwania z Ripley, odbieramy to jako jej smierc, po prostu. A powinnismy to odbierac jako, paradoksalnie, jedyne szczesliwe wyjscie z sytuacji - korporacja nie dostanie monstrum.

To, co opisalem, to tylko jeden aspekt filmu Fincha (tak w ogole, moze ktos zalapie pomysl: jako fan lubie nazywac Finchera zdrobniale Finch - tak jak Hitckock funkcjonuje nieraz jako Hitch:) Jak pokopiesz glebiej, odnajdziesz zapewne znacznie wiecej...

A co do samej artystycznej wartosci filmu: chyba nikt nie zaprzeczy, nawet ci, ktorzy stawiaja jedynke Obcego na piedestale, ze tylko film Finchera jest tak nieziemski:) plastycznie... Takiego brudnego, odpychajacego sci-fi nie zrobil ani Scott, ani Cameron, a Jeunet w 97 roku mogl zrobic co chcial... (przypominam, ze Jeunet przystepujac do Obcego mial juz pozycje w swiecie filmu, Finch byl facetem od reklam i teledyskow). Zamysl artystyczny Fincha pociaga inne kwestie: ukazuje nie tylko zgnilizne swiata, ale tez jego bohaterow. Wymieniajac wady filmu trafiasz dokladnie w sedno koncepcji Finchera. A ze nie przypadla Ci do gustu, to inna kwestia. A jesli lubisz Siedem czy Fight club, to mamy paradoks, bo te filmy sa wlasciwie kontynuacja mrocznej wizji Fincha...

Obcy 3 nie jest w zadnym badz razie pseudomroczny. Jest mroczny maksymalnie, a jednak - nie pozbawiony humoru przeciez (do moich faworytow naleza dwie sceny: gdy ginie naczelnik wiezienia i jeden z wiezniow kwituje to dosadnym "fuck":) oraz gdy wiezniowe uciekaja w tunelu i nagle natyka sie dwoch na siebie, po czym jeden drugiego upomina, ze powinien trzymac noz ostrzem do siebie). Diabel tkwi w szczegolach:) i nie mozna pominac humorystycznego aspekty calosci (jakkolwiek humor to specyficznie fincherowski - dosc powiedziec, ze Fight club w umyslach Fincha, Nortona i Pitta to czarna komedia...:)

Dobra, sie rozpisalem... W kazdym badz razie: Obcy 3 nie jest pozbawiony wartosci, zarowno moralnych, jak i - co najistotniejsze chyba dla sci-fi - plastycznych/artystycznych. Jest przesycony pesymizmem, ale gleboko w nim twki takze warstwa silnego poczucia moralnosci i rozroznienia dobra od zla. W koncu - zlo przegrywa, prawda?
Game over:)

[KONIEC CYTATU]

Dokładnie o to mi chodzi...

ocenił(a) film na 9
Slutcore

Nie wiem czy miałeś okazję obejżeć III część w wersji reżyserskiej - gorąco polecam.

Sporo wątków jest pokazanych inaczej i Film wiele na tym zyskał.

____16

Alien 3 jest świetny ale dopiero w wersji reżyserskiej - wersja kinowa została mocno pocięta i zubożona o wiele znaczących scen - ja dopiero po obejrzeniu w/w pełnej wersji doceniłem ten film. Jeżeli ktoś nie widział tej wersji to gorąco zachęcam do poszukania bo jest tego warta.

ocenił(a) film na 10
zalew

No mi sie podoba Alien3 ma klimat prawdziwego piekła, kolory są jak w piekle. Ale i tak bardziej podoba mi sie druga część.
Nie zauważyliście ze od jednej części obcego do drugiej nie przeżywa ani jedna postać oprócz Ripley ? W każdej części zostaje tylko ona.

ocenił(a) film na 6
Zajebisty_Spojrzeniem

To, że każdy oprócz Ripley umiera to nie do końca prawda - a co z kotem w I i II częśc? ;) Ale na poważnie... bardzo mi się podobał początek Obcego3, który bardzo różni się od sielankowego happy endu z Decydującego starcia - jest jego ogromnie tragicznym nawiązaniem (Fincher tworzy nową jakość bez odgradzania się od poprzedników) a tym samym doskonale pasuje do całej koncepcji filmu o śmierci (obcy) i ludziach, którzy mimo swojego marnego żywota, chcą od niej uciec, a wręcz ją pokonać.

!! UWAGA SPOILER!!


Jak odczytujecie zakończenie filmu? Nie mam na myśli śmierci Ripley, ale przeżycie ostatniego więźnia - Moorsa (i ten jego uśmieszek). Czy to ironia, że człowiek który najbardziej bał się śmierci-obcego, został zarysowany na lekkomyślnego egoiste, psychicznie zachwianego, który miał więcej szczęścia niż rozumu nie jest jakimś większym przeslaniem i oczkiem Finchera do widzów? ;)

ocenił(a) film na 7
____16

Obejrzałem film wczoraj. Podobał mi się, ale przy pierwszych dwóch częściach wypada blado. Taka jest niestety prawda. Film nie ma tak dobrego klimatu jak jedynka (a z nią powinno się go porównywać, nie z dwójką).

ocenił(a) film na 7
____16

Jeśli chodzi o uśmieszek Morse'a to zawsze zastanawiałem się o czym on myśli. Wg mnie ,,o Boże udało się, naprawdę mi się udało!", a gdy się obraca dodaje: ,,a wam nie". W końcu to cud, że przeżył pomimo braku broni i śmierci tylu ludzi którzy teoretycznie powinni mieć większe szanse.

ocenił(a) film na 10
LMNO

Mam pytanie które jest albo bardzo proste albo trudne - Pod koniec ze statku ratunkowego odtwarza się transmisja Ripley którą nagrała pod koniec pierwszej części - " Kane, Ash i Kapitan Dallas nie żyją, statek i ładunek zniszczone ....." itd no wiedzie pamiętacie... skąd ta transmisja się bierze tam na statku ratunkowym ?

ocenił(a) film na 10
Zajebisty_Spojrzeniem

Hmm,może naukowcy wzięli ,,czarną skrzynkę'' ze szczątków statku.
A wracając do tematu.Obcy 3 za pierwszym razem był dla mnie szokiem(negatywnym).
Dopiero za drugim razem doceniłem klasę tego filmu.
Posiada mocny,mroczny klimat opuszczonego zakładu karnego na obcej planecie.
Tak czy siak zajmuje u mnie ,,dopiero'' 3 miejsce,ponieważ z góry był skazany na pożarcie przez pierwsze dwie części.Ale jest to i tak zaszczytne miejsce dla tego znakomitego filmu.

ocenił(a) film na 9
____16

Ciekawa dyskusja.

Sam jestem Fanem Obcego (i Predzia :P) i szczeże mówiąć kompletnie nie rozumiem sporu o to który film jest lepszy.

Każda część została ułożona przez innego reżysera, który ma kompletnie inny warsztat i wizję "świata" w filmie. Tego nie da się porównać do siebie.

Wszystko jest tak naprawdę kwęstią gustu i tyle.

Aby ocenić - trzeba się przyjżeć całej serii jako całości. I oceniać jako całość.

Moim zdaniem o sukcesie Obcego zadecydowało to, że tak naprawdę każdy z Nas jest w stanie znaleźć coś dla siebie w każdej części i każda z nich opowiada historię inaczej niż kolejny film. To chyba sprawiło że Alien zachwyca do dzisiaj.

Nie można też pominąć reżyserów. Każdy z nich jest mistrzem w tym co robi - a robi to we własnym niepowtarzalnym stylu nie próbując nikogo naśladować. Dlatego każda część jest inna, na swój sposób "lepsza" - bo opowiada tą historię dalej.

użytkownik usunięty
Grzegorz_62

niby tak tylko że James Cameron stworzył postacie które dopełniały tą cześć a trójka to trochę zepsuła ale każdy ma swoje zdanie.

ocenił(a) film na 8

racja każdy ma swoje zdanie, ale jak kogoś jarają fajerwerki i dowcipy marines to ja dziękuje za takie zdanie, no przepraszam jestem tolerancyjny, ale jak kurwa można porównymwać I & III do dwójki, śmiech na sali te dwie części są rozkminione, a w 2 mamy ostrą napierdalanke.

ocenił(a) film na 10
Silvestris

Odpowiedz jest prosta, nie można porównywać I, III z II jak i IV ponieważ filmy te bazują na całkiem odmiennych konwencjach rzemiosła.