Henriksen nie zagrał Weylanda ( ten od dawna nie żył ! Zginął jako dziadek w Prometeuszu , którego akcja dzieje się na 2/300 lat przed alien 3) tylko Micheala Bishopa - architekta androidów z firmy !
http://alienfilmspedia.wikia.com/wiki/Michael_Bishop
bo Andersen chciał do swojego "dzieła" dołożyć jakąś namiastkę ze starej serii ( aktor z kanonowej serii w jednej z ról to dobre marketingowe posunięcie) a Panu Henriksenowi najwyraźniej brakowało funduszy...
Zresztą pomyśl logicznie...
Po co "Bishop 2" w Alien 3 mówi do Ripley - "przysłali mnie z firmy ,żebyś mogła zobaczyć znajomą twarz".... ? Przecież gdyby był Weylandem to nikt by go nie wysyłał bo przecież był tam szefem wszystkich szefów !
No i argument z chronologicznością nie do obalenia...firma Weyland-Yutani powstała na 200-300 lat jak nie więcej ,przed wydarzeniami z Alien 3. Więc Weyland od dawna wącha kwiatki od spodu w Alien 3.
Fajnie, ale ja nigdzie tu z niczym nie polemizuję.
Choć na upartego Weylandów mogło być więcej - synów, wnuków, klonów itp.
Weyland miał tylko córkę , która też zginęła w Prometeuszu.
Nie wiem jak to dokładnie wygląda z prawno-korporacyjnego punktu widzenia ale zakładam ,że korporacja działała na podobnej zasadzie jak Disney , Mc Donald, Ford itp. (tzn. zostało tylko nazwisko ale władzę mieli już potem jacyś udziałowcy/ zarząd(?)).
A nawet zakładając istnienie męskich potomków Weylanda to w filmie pada zdanie ,że facet jest projektantem androidów i ,że przysłała go firma. Podejrzewam ,że Weyland jako główna szycha miałby ludzi od projektowania a nie zajmowałby się tym sam, no i przecież jako szef nie musiałby być przez nikogo wysyłany.