Znakomity, mroczny i surowy. Szkoda ze caly film nie jest genialny jak "8. pasazer...".
Jak dla mnie trójka znacznie bardziej pasuje do genialnej jedynki niż strzelanka Camerona.
Siłą jedynki poza sprawną reżyserią, aktorami i scenariuszem były przede wszystkim efekty wizualne HR Gigera. Wnętrza Derelict Schip, Space Jockey, sam Alien - to bylo piękne, nowe, oryginalne itd, itd.
Dzisiaj większość szczyli kojarzy Obcych z marines, miotaczami ognia i w ogóle rąbaniem mięsa ala Alien vs Predator. Dla mnie siłą sagi jest wyciąganie podświadomych, ludzkich lęków połączone z wizualną ucztą dla zmysłów a nie operowe wypruwanie flaków. Fincher poszedł w inną stronę ale na pewno więcej wyciągnął z dziedzictwa Gigera i Scotta niż Cameron i kolejne odcinki bajek o typu Aliens VS Predator VS Terminator VS Gołota VS Mama małej Madzi itd.....
Pozdrawiam.
zgadzam sie, chociaz musze zwrocic uwage na efekty, ktore w "trojce" sa na bardzo slabym poziomie... poza tym bez zarzutow.
bf109f, zupełnie się zgadzam. Film Camerona jest trochę tak jakby wyciągnięty z oryginalnego klimatu, który w zasadzie w trójce jest nawet lepszy niż w jedynce. Zawsze debiut Finchera będę cenił wyżej od Camerona. W recce jest świetne zdanie 'Reżyserki debiut Davida Finchera nie jest obrazem ani łatwym, ani lekkim - to mroczny, brutalny dreszczowiec, o atmosferze tak ciężkiej i gęstej, że niemalże można ją kroić nożem.' Nic dodać nic ująć.
A o to przecież w Alienie chodziło, a nie jakieś Marines vs Obcy...
ed.
oczywiście mówię o wersjach reżyserskich :)