mam pytanko.który z więżniów odmawiał modlitwę gdy wrzucano ciało Newt i tego faceta do ognia?jak się nazywał?z góry dziekuje za info:)
Dillon rzeczywiście był w tym więzieniu kimś w rodzaju księdza i coś tam mówił na końcu jakąś modlitwę ale jej początek i słynne "z prochu powstałeś"chyba mówił Aaron.tak mi się przynajmniej wydaje.
racja.to był wg mnie jednak Andrews(pomyliły mi się imiona:)ja obstawiam,że to jednak był on.
ale zdążył odprawić modły nad ciałem Newt i dopiero po tym zabił go obcy.takie jest moje zdanie.jaka jest prawda okaże się w piątek:)