Film wcale nie jest zły. Owszem , moze był robiony na siłe, ale jest całkiem inny niż poprzednie części. Jest przygnębiajacy, znacznie bardziej ponury i bez szczęśliwego zakończenia. Przyznam szczerze, kiedy widziałęm film po raz pierwszy lata temu (miałem te 7,8 lat) przy koncowej scenie łezka sie w oku zakręciła. Film wciaż trzyma w napieciu i jest znacznie mroczniejszy od poprzednich części.
Łezka, to się zakręciła, bo w tle był 14-ty kawałek z płyty E. Goldenthala... Posłuchaj samej muzy... miodzio! Taką płytke CD trzeba trzymać w gablocie za szybą :P
Ja z kolei miałem 6 czy 8 lat jak obejrzałem ze swoim ojcem jedynkę w kinie, potem kilkanaście lat jak zaliczyłem seans dwójki, i niestety jako dwudziestokilkulatek myślałem że zwymiotuję i zabiję Finchera, a raczej autorów scenariusza za totalnie skopaną i sprofanowaną trójkę...