Pierwszy film Finchera, niejako zapowiedź jego talentu. Może fabularnie film jest kiepski, zbyt dużo nieścisłości (bo niby skąd jaja obcych znalazły się w kapsule ratunkowej, tylko nie mówcie mi, że królowa złożyła je podczas walki z Ripley pod koniec drugiej części), ale jaką ma atmosferę... Obok tego filmu nie można przejść obojętnie. Jeśli potraktować go jako kontynuację cyklu - well, nie wypada zbyt rewelacyjnie. Ale jako film Finchera - wspaniałe dzieło. Na mojej prywatniej liście "oncych" jest na drugim miejscu, po "jedynce".
Nie jest aż tak źle
Według mnie to dwójka zawierała wiecej nieścisłości niz film Finchera. Mowisz o tajemniczym pojawieniu sie jaj na statku Ripley, a co powiesz na tajemnicze pojawienie sie samej Królowej na transporterze podczas odlotu na orbitalny statek? Ciekawe jakim cudem ona TAM weszła?! A skoro juz weszla to i jaja mogla sobie poznosic...cos na ksztalt szydelkowania podczas lotu ;)
Pozdrawiam Morolg