teraz jak obejrzałem, to się trochę dłużył, a wątek kota był tak drażniący, że aż wkurzał. Ale ogólnie ok
Dwójka nie jest najlepsza. Chyba że dla dzieci które lubią pif paf w kosmosie i dla ignorantów z niskim ilorazem inteligencji. Jedynka jest najlepsza bo łączy w sobie coś co miały dawne książki sci-fi.
Czyli :
1.Jedna wielka niewiadoma, którą trzeba ale nie koniecznie zbadać.
2.Rekonesans na obcej planecie która została przedstawiona z iście mistrzowską precyzją.
3.Dialogi z załogą(nawet jak na film sci-fi rozbudowane)
4.Pojawienie się androida i sztucznej inteligencji.
5.Próba zbadania obcej formy życia i zrozumienie według ludzkiej biologii czym to może być.
6.Walka z wrogiem pomimo że nikt nie jest marines- to jest największa zaleta tego filmu.
7.Prawdziwa heroina która nie udaję silnej jak w dzisiejszym debilnym kinie, tylko próbuję sobie radzić na tyle ile może i większość rzeczy udaję jej się przypadkiem zrobić.
8.Jedna obca forma życia( NIE SETKI TYSIĘCY WYSKAKUJĄCYCH POTWORKÓW, PO TO ABY DEBILNE DZIECI Z TIK TOKA SIĘ NIE NUDZIŁY).
9.PUSTKA KOSMOSU I OSAMOTNIENIE.
10. DWÓJKA jest typowym genialnym akcyjniakiem ale na pewno nie filmem sci-fi który mógłby być np. dobrą książką a jedynka tak.
Dziękuje Dobranoc zoomersie.
Miałem rewatch Nostromo przed wczoraj po wielu wielu latach i powiem tak. Wszystko co piszesz to racja, ale! Tajemnica jednak nie ma takiej mocy gdy po prostu już wiesz co i jak, po drugie pierwszy akt moim zdaniem zdecydowanie jest gorszy od pozostałej części, do czasu aż Obcy wykluwa się z Kanea film aż za bardzo się wlecze, ja wiem, że był to zabieg by budować napięcie, ale według mnie za bardzo przesadzono z tym i wyszło tak, że na początku było lekko nudno i dopiero po pokazaniu się obcego mamy świetny film sf z elementami horroru. Osobiście dużo bardziej podobał mi się "Coś" od Nostromo gdzie też mieliśmy dość podobny schemat, mówię o tym filmie już z lat 80, tego oryginału jeszcze nie oglądałem, no ale wracając w Thing ta podbudowa w pierwszym akcie była dużo lepsza moim zdaniem i tam działała, ja Coś dałem 10/10 i gdyby Nostromo miało taki świetny pierwszy akt też pewnie nad taką oceną bym się zastanawiał, a teraz sam nie wiem czy dać 8 czy 9 bo napewno za klimat, efekty, muzyke, zdjęcia, aktorstwo, cały 2 i 3 akt Nostromo zasługuje na wysoką note, ale no jednak ten początek filmu jest zawsze ważny by podbudować całą fabułe, a mi tutaj czegoś zabrakło.
Po co w ogóle wchodzić w recenzje jeśli kogoś kto ma inną opinie na temat filmu od razu zaczynasz wyzywać?
Trzeba dojrzeć do pewnych gatunków. Patrzeć z punktu widzenia minionego czasu i tego, że w każdym gatunku są DOBRE rzeczy.
Trzeba umieć postrzegać.
Ja nie staram się tego jakoś głębiej analizować, po prostu najlepszym wyznacznikiem jest to, że coś do mnie trafia lub nie, ten film bardzo lubię, ale gdyby to ode mnie zależało to o kilkanaście minut bym go skrócił
Komentarz dziecka. Coś mi się teraz mamo podoba a potem nie będzie się mamo podobać. No i właśnie dlatego nie jesteś reżyserem bo byś ten film zniszczył. To co dla Ciebie jest wadą dla ludzi którzy znają się na kinie nią nie jest. Może czas poszerzyć horyzonty myślowe oraz cechy poznawczo-kognitywne wyżej i bardziej niż tylko "A MI SIĘ PODOBA" lub jeszcze bardziej zdebilałe opinie typu: "A JA BYM TO SKRÓCIŁ BO TAK". Sceny a zwłaszcza te z kotem pokazują że zawsze pozostaniemy ludźmi ze swoimi słabościami nie ważne czy będziemy na ziemi czy w kosmosie. Radzę czytać książki, wyrabia się wtedy dojrzały charakter oraz uczy pokory wśród ignorancji takiej jak Twoja.
Słuchaj o wielki psychologu internetowy - po pierwsze nawiązując do Twojego pseudo-intelektualnego wywodu "znafcy" byłby to komentarz raczej dorosłego człowieka, bo to tak bywa (wolę Cię uświadomić, tym razem bezpłatnie, bo widzę, że z psychologią ludzką to u Ciebie bardzo średnio) , że to co w dzieciństwie wydaje się nam takie, po dorośnięciu może wydawać się inne. I dotyczy to różnych aspektów życia, wielkości czy wyglądu jakichś miejsc, ludzi, zapatrywań na różne sprawy a także choćby właśnie ocen filmów. To po pierwsze. Po drugie - ludzie się zmieniają, zmieniają także poglądy na wiele spraw, w tym m.in. na filmy, po trzecie: każdy ma prawo do swojej oceny, nawet średnio rozgarnięty człowiek wie, że to co podoba się jemu, nie musi podobać się komuś innemu, a po czwarte widziałem ten film wielokrotnie i dalej uważam, że jest sporo miejsca, w którym można by go skrócić, a świetna muzyka i klimat który kryje te dłużyzny na niczym by nie straciły, gdyby akcje nieco przyśpieszono. To moje zdanie, jak ktoś ma inne, to jego sprawa, każdy ma do tego prawo, nie oceniam, mogę się tylko nie zgodzić, ale też żaden nie znający tak podstawowych zasad ale za to tak wielce znający się na kinie koleś nie ma prawa atakować mnie. To takie podstawowe zasady, niestety rzadko tutaj przestrzegane
Ja mam na odwrót ^ ^. Za pierwszym razem dłużył się i drażnił, teraz wspomniane zarzuty przestały przeszkadzać, a bardziej doceniam walory- świetne efekty, design, scenografię, klimat i aktorstwo ;)
Tylko trochę inaczej bym to pokazał. Mnie chodzi o to pierwsze szukanie - jeszcze nie wiadomo było co się dzieje, a kot przecież w kosmos ie poleciał i wiadomo było, że w końcu zgłodnieje i sam się znajdzie
Kto ma lub miał kiedyś domowego kota kanapowca, ten zrozumie :) Mnie niezwykle rozbawił moment, gdy obcy przygląda się kotu w transporterze i - jak się potem okazuje - nie robi mu nic złego. Trafił swój na swego :) Cały film jest absolutnie rewelacyjny.