Tylko te przeciągłe, wyjące dźwięki tworzyły atmosferę niepokoju. Reszta to wtórne jump scenki lub efekciarstwo na siłę jak chociażby teleportacje, czy transformacja psa w rysunkowego ludzika. Duchy bardziej śmieszne niż straszne. Sam nie wiem który był najbardziej żałosny rysunkowy ludzik z parasolką rodem z yutubowego sranku, zakonnica z toną tapety i menopauzą czy sfrustrowany dziad z reklamówką. Jak dla mnie strachy z "Naznaczonego" i "Obecności" kobieta w czerni, Batszeba i Analbelle, nawet Darth Maul były o wiele bardziej sugestywne. Duża też w tym pewnie zasługa samego sposobu opowiadania historii. W poprzednich wymienionych filmach Wana akcja rozwijała się powoli, sukcesywnie zagęszczając atmosferę zagrożenia. W "Obecności 2" z kolei mamy niby jakiś szkielet fabularny ale całość odebrałem jako zlepek scen które mają być straszne. Nie ma w tym filmie potęgowania emocji od początku do finału.
Kilka lat temu po seansie "Obecności 1" byłem akurat na wycieczce w górach i tak mi się klimat filmu wkręcił, że za każdym drzewem widziałem oczami wyobraźni czające się zło. Teraz po "Obecności 2" kompletnie nie odczuwam tego rodzaju lęku, podczas seansu wręcz wybuchłem kilka razy śmiechem.
Nie jest to co prawda gniot na miarę samodzielnego filmu o Analbelle ale jednak poprzedniej części dużo ustępuje. Dlatego też tylko 5/10