Zacznę od tego, że nie tylko jako horror, ale jako FILM zrobiony po mistrzowsku. Ten mrok, te ruchy kamery, montaż, muzyka... wszystko jest we właściwym miejscu. Są dreszcze, jest napięcie, które nie spada ani na chwilę. No i aktorstwo. Jeszcze lepsze niż w poprzedniej części, wszyscy się spisali jak należy. Charaktery i relacje świetnie nakreślone. Ale... No właśnie, mógłbym wystawić nawet 10, gdyby Wan pokierował się tym, co w jego horrorach zawsze było najlepsze - sugestywność. Tutaj nieco go zabrakło - chodzi mi przede wszystkim o niepotrzebne efekciarstwo. Nie jest może ono wszędzie ani nie kłuje jakoś bardzo oczu, ale pod koniec filmu miało się wrażenie, że reżyser chciał aż za dużo pokazać, przez co stracił nieco na wiarygodności. Tutaj efekciarstwo nie jest tak poważną wadą jak w nowym Carrie, jednak momentami podczas oglądania filmu nasuwało się pytanie "po co aż tak?" Drugą część stawiam na równi z pierwszą ze względu na doskonały warsztat i coraz lepsze umiejętności reżysera. Reasumując nie jestem rozczarowany, jestem wręcz pozytywnie zaskoczony tym, jak można doskonale nakręcić sequel. Tylko przez ten jeden minus mam spore obawy o kolejną część, która prawie na pewno się pojawi...