Dla mnie ten tytuł (polski) nie oddaje prawdy o tym filmie. Ani tym bardziej zwiastun, który mocno wprowadza nas w błąd. Tak samo zresztą jak promocyjny plakat, który pierwsze co, to nasuwa mi skojarzenia z Personą.
I o ile w jakimś niewielkim stopniu można porównywać ideę wcielania się w drugą osobę (kobietę z plakatu), tak przyczyny tej przemiany są diametralnie odmienne. Aktorstwo - wcielanie się w czyjąś rolę (postać) nie jest tym samym co obsesja na czyimś punkcie. Ja tego tutaj nie zauważam. Zbieranie materiałów do filmu i przypatrywanie się z bliska tej rodzinie nie ma moim zdaniem nic wspólnego z maniakalnym naśladowaniem. A tak trochę zostaliśmy podpuszczeni przez gotowe schematy.
Sam film trudny. Żarówo w odbiorze jak i w interpretacji. Większość z nas potrafi doczytać sobie, że scenariusz bazuje na prawdziwych postaciach. Nie wiemy tylko czy ma na celu usprawiedliwić patologiczne zachowanie, czy go zganić. Twórcy mam wrażenie nie mogą się w tym zdecydować. Ktoś powie, że życie bywa trudne, złożone, i że nie jest zwyczajnie proste w swych wyborach. Jednak współcześnie, dla zdecydowanej większości ludzi, związek bardzo dorosłej kobiety z chłopcem (nawet nie nastolatkiem!) to zwyczajnie pedofilia. I jako takie zachowanie powinno być napiętnowane. A nie usprawiedliwiane. W żaden sposób. Film gubi się i gubi naszą uwagę na wielu płaszczyznach.