PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119053}

Odlot

Superfly
6,1 564
oceny
6,1 10 1 564
4,7 3
oceny krytyków
Odlot
powrót do forum filmu Odlot

"Superfly" Gordona Parksa Jr. uchodzi często na zagranicznych forach za film, który został przerośnięty przez własny soundtrack. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż (po "Sweet Sweetback's Baad Asssss Song") znów odnoszę wrażenie jakbym oglądał bardzo długi teledysk do, co jednak nie ulega wątpliwości, świetnie skomponowanej muzyki Curtisa Mayfielda. Jest to prawdę mówiąc jeden z najlepszych soundtracków z jakimi miałem przyjemność się zetknąć i jeśli chodzi o nurt blaxploitation - Isaac Hayes i jego "Shaft" natrafiają tu na poważnego rywala.

Historia Priesta, zarobionego dealera koki jest dość prosta i przypomina nieco właśnie tę, którą opowiedziano w nakręconym trzy dekady później "Blow". Priest pragnie odpoczynku ale jak zwykle w takich momentach palce świerzbią do wykonania tego ostatniego, "wielkiego" numeru. Gra toczy się tutaj o wysoką stawkę a za sznurki kokainowego światka pociąga tajemniczy "ktoś" z kim prędzej czy później Priest będzie się musiał spotkać.
Mam nadzieję, że nie zdradzę zbyt wiele, ale motyw ten wydaje się być wykorzystany w nakręconej rok później "Sile Magnum" Teda Posta.

Po seansie z "Superfly" zacząłęm się dziwić, że nigdzie nie natrafiłem przypadkiem choćby na jedno słówko o tym filmie. Brak komentarzy na Filmwebie, minimum ocen.. Czyżby film-widmo? Jest to dla mnie o tyle zaskakujące, że film ten stawia realne zagrożenie, tak popularnemu we wszystkich już kręgach, "Shaftowi". Jest to jednak historia "ciemnej strony", dlatego pokusiłem się w tytule o stwierdzenie, że gdyby na produkcję przeznaczono większy budżet i zaangażowano lepszych aktorów, śmiało mogłaby to być pozycja stawiana tuż obok produkcji Martina Scorsese.
Jest jednak jeden "szkopuł".. Film, choć zaliczany do nurtu blaxploitation, w rzeczywistości nie posiada elementów tak podstawowych by móc oprócz przedrostka "blax" dodać człon "xploitation". Brak bowiem w tym filmie brutalnych i krwawych scen, przemoc praktycznie w ogóle jest tu znikoma - a przynajmniej w takim natężeniu do jakiego przywykliśmy. Brak też nagości oraz spływającego z ekranu seksu. Przedstawiona jest jedna scena miłosna, ale jest ona na tyle seksowna, że odnosi się wrażenie, że zamysłem reżysera było nakręcenie, co prawda wulgarnej, lecz jeszcze łagodniejszej wizualnie i bardziej 'hollywoodzkiej' historii niż zrobił to ojciec. Ah, zapomniałem o tym wspomnieć wcześniej - Gordon Parks Jr. to oczywiście syn Gordona Parksa seniora, reżysera wspominanego superhitu z Richardem Roundtree.

Tak więc, mimo, że i tak wszystko zostaje w rodzinie, lekką niesprawiedliwością jest tak mała popularność "Superfly" w stosunku do "Shafta". Film jest zdecydowanie wart poświęcenia tych 90 minut a dla fanów dobrej muzyki i kokainowych opowieści będzie to na prawdę dobrze spędzone 90 minut. Zdecydowanie polecam.

ocenił(a) film na 10
core

Człowieku!!!

Czekałem lata aby ktoś na FW napisał coś o tym rewelacyjnym filmie!

Też właśnie jakoś tak mało on znany w Polsce, na filmwebie nic, itd.

Poza tym, podpisuję się pod Twoją recenzją oburącz!
Genialny soundtrack, a sam film stawiam na równi z Shaftem!
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
core

jestem fanem tego nurtu ale jeśli chodzi o ten film to zgadzam sie z opinią że soundtrack Curtisa Mayfielda przerósł resztę. drażniło mnie w tym filmie straszny brak jakichkolwiek umiejętności aktorskich. np. wczoraj oglądałem film Truck Turner z Isaac Hayesem w roli głównej i był dużo lepszy pod względem aktorstwa a przecież on nie jest aktorem tylko "soulmanem":).Zawiodłem się bo ścieżki słucham od jakiś sześciu miesięcy i spodziewałem się czegoś więcej po superfly. szkoda

ocenił(a) film na 10
lechu1017

Witam,
Miło słyszeć o kolejnym fanie :) Zapraszam na swój blog.
Co do Superfly, to jest to przede wszystkim "film muzyki" - a więc soundtrack jest tu najważniejszy. Reszta trochę odstaje, choć dla mnie film jest kultowy - i mi to nie przeszkadza. A co do aktorstwa, to najgorzej wyszli - biali policjanci i Freddy. Ale reszta - już lepiej. Weźmy np. Eddiego. Ale jeśli chodzi o Priesta - to jest to bez wątpienia największa - obok Shafta - kreacja aktorska Blaxploitation! Ron O'Neal już wcześniej występował w teatrze, odgrywał sztuki szekspirowskie - i klasa bije z niego na każdym kroku. A jego aktorstwo jest... naturalne. Ten człowiek nie gra. On JEST Priestem...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones