Fakt, że hitlerowskie Niemcy mordowały własnych obywateli z niepełnosprawnościami i ułomnościami jest wszystkim może nie bardzo dobrze ale jednak znany. Zdecydowano się więc tą krótkometrażową produkcją przypomnieć o tym strasznym zjawisku. Co wobec tego dostaliśmy? Dość przeciętną fabularnie produkcję. I co z tego, że nie da się wykorzystać potencjału tematu w 14 minut. W te 14 minut dało się zrobić coś, co rzeczywiście chwyci za serce, skłoni do refleksji, wywoła jakieś emocje. Tymczasem w moim osobistym odczuciu nie poczułem nic. Zobaczyłem jedynie zabawę w kotka i myszkę bez głębszego morału. No cóż - nawet w tak krótkim czasie dało się poruszyć historię w o wiele bardziej dosadny i emocjonalny sposób.
Twoja wypowiedź już zawiera absolutnie wszystko, co zamierzałam napisać na ten temat. "Nic dodać, nic ująć" to inaczej "w samo sedno" albo "wyjąłeś mi to z ust".