Mnie osobiście film poruszył i potem myślałam i jeszcze dziś skłonił mnie do refleksji. Mozna by sie przyczepiic do paru elementów ale naprawdę wyłączyłam telewizor, stanęłam i ciężko było mi sie ruszyć bo myśli które się kłębiły w głowie nie pozwalały iść,...... jeszcze ta ostatnia scena......
Ostatnia scena jest nieudolna, przewidywalna, dokładnie wiadomo w którym momencie film się zakończy. Ujęcie to, jak wiele innych w tym filmie, sprawia wrażenie, jakby wymyślił je piętnastolatek. Miało być poruszająco, a wyszło żałośnie <bezradny> i tyczy się to całego obrazu. Gniot i tyle.