Smakowity obraz współczesnokulturowego Wietnamu ale odmalowany w kolorach przedmieść i peryferii. Intrygująco i wiarygodnie sportretowana wietnamska 'rzeka' i ulica. Proste łodzie rybackie i pustawe nadbrzeżne chaty skrywają w dzień postacie, które w nocy można odnaleźć w rozbawionych, pełnych świateł klubach nocnych. Magia Sajgonu i urok egzotyki.
Zderzenie starego z nowym. Ale nie rozumianego jako tradycja a raczej jako styl życia, świat wartości, rodzaje zachowań. Ojciec to w tym filmie nie tylko antyczny eksponat ale stała opoka. Ale też pragnienie stabilności, nieuleczalna troska o dzieci. Nawet o te potrzeby, których nie do końca rozumie.
Nie da się ukryć, że aktorzy zachwycają w sensie estetycznym. Nie spodziewałem się tylu atrakcyjnych postaci w kinie wietnamskim. Niektóre Panie są wprost zjawiskowe. Trudno dziwić się zatem, że częściowo obraz poszedł też w kierunku ciekawej ale zawoalowanej erotyki..
Film jest momentami ciężki w znaczeniach - nie dziwię się, że startował w Berlinale.
Natomiast w sensie zdjęciowym posiada wiele pięknych kadrów a zdjęcia lasu namorzynowego są po prostu wybitne.
.....................
Film oglądałem na 9. Festiwalu Filmowym Pięć Smaków - na klimatycznym seansie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.