Struktura filmu:
-Buu!
-Nuda...
-Buu!
-Nuda...
-Buuu!
-Nuda....
-Buuu!
Dosłownie. Nudne i sztywne dialogi, potem jakaś "straszna" scena, potem znowu przynudzanie i tak w koło Macieju.
To wszystko przeplatane naprawdę słabą, moim zdaniem, grą pani Alby i okraszone scenariuszem, który chyba nawet ja bym lepiej napisał :D Dialogi są zupełnie nieprzemyślane, strasznie banalne i oklepane. Jeszcze zanim jakiś bohater coś powie, dokładnie wiemy co powie... Chociaż nie zawsze, bo absurdalnych tekstów w stylu "cześć, mam guza mózgu" (upraszczam, ale mniej więcej tak to wyglądało), to się nawet nie spodziewałem.
Już sam początek filmu to banalne pierdoły na temat życia niewidomej osoby wygłaszane tonem oh-jakie-to-odkrywcze przez główną bohaterkę. Potem też nic ciekawego.
Muzyka ok, ale co z tego. Ja ten film chciałem obejrzeć, a nie go posłuchać.
Generalnie oglądając miałem wrażenie, że wszystko to już gdzieś widziałem (w innych horrorach azjatyckich i ich remake'ach), ale o wiele lepiej podane.
Radzę omijać, chyba, że ktoś lubi wszystko z tego gatunku. Wtedy pewnie można obejrzeć.