Do osób, które wcześniej obejrzały oryginał braci Pang - nie mieliście w czasie oglądania wrażenia, że jedyne co zrobiono ze scenariuszem to przetłumaczenie go na angielski?
Akcja posuwa się niemal scena w scenę z oryginałem. Owszem - film w paru miejscach straszy, w paru miejscach byćmoże nawet zaciekawia (ciężko powiedzieć, ja już wiedziałem co będzie dalej :P), ale właściwie robi to dokładnie tymi samymi scenami i środkami co oryginał - z tą różnicą że zupełnie bez wyczucia. W rezultacie, z filmu ocierającego się o arcydzieło kina grozy powstał film poprawny, ale nic więcej.
Nie to żebym spodziewał się dzieła sztuki, ale patrząc na amerykański Eye nie mogłem pozbyć się myśli, że wszyscy zaoszczędzili sobie sporo pieniędzy i fatygi, po prostu robiąc angielski dubbing Gin gwai...