Oko

The Eye
2008
6,2 68 tys. ocen
6,2 10 1 68442
4,0 10 krytyków
Oko
powrót do forum filmu Oko

believe me...

ocenił(a) film na 6

Krytycznie podchodzę do wszystkich remake'ów, bo uważam, że nie ma sensu realizowanie nowych wersji jakichkolwiek filmów, tym bardziej jeśli oryginał był udany. Zdarzają się oczywiście wyjątki jak np. amerykański "The Ring" lub przypadki obrazów, których oryginały wcale nie były takie rewelacyjne. Tak jest akurat w przypadku „Gin gwai”, którym niestety się rozczarowałem, ale dzięki temu z większym zainteresowaniem i chęcią obejrzałem amerykańską wersję tego horroru.

Amerykańskie „Oko”, czego można było się spodziewać, dość wiernie trzyma się horroru braci Pang. Co prawda twórcy zmienili kolejność kilku scen, kilka dodali lub zmodyfikowali, ale ogólnie rzecz biorąc zaprezentowali nam tą samą historię. Z pewnym wyjątkiem, który prawie całkowicie zniszczył ten film, a chodzi mi tu o prolog, który w gruncie rzeczy dokładnie wyjaśnia całą historię. Nie mam zielonego pojęcia kto wpadł na pomysł by w tak idiotyczny sposób rozpocząć historię Sydney, ale przez niego prawie cały film legł w gruzach. Całe szczęście (i trochę o dziwo) tak się jednak nie stało i pomimo, że domyślamy się dlaczego główna bohaterka widzi za wiele, to jednak film oglądamy z jako takim zainteresowaniem.

Jak to bywa w amerykańskich horrorach w „Oku” znalazło się kilka pokazówek, które w założeniu mają szokować widza, a strasznym scenom z oryginału nadano trochę szybsze tempo. Jednak pomimo tych zabiegów film nie jest straszny i ogląda się go raczej spokojnie. Jak to moja koleżanka napisała „Oko” jest filmem który po prostu się ogląda - bez większych emocji czy zaniepokojenia, ale jednak. Niewielkim postępem w stosunku do wersji oryginalnej jest muzyka Marco Beltramiego, która bardziej stara się budować klimat i momentami wychodzi jej to całkiem sprawnie, choć wg mnie jest ona zbyt optymistyczna jak na horror i trochę rozczarowuje. Denerwować może także nieznacznie różniące się od oryginalnego, trochę przekombinowane zakończenie.

6/10 mogło być znacznie gorzej

ocenił(a) film na 7
milczacy

co racja to racja...........................

ocenił(a) film na 7
milczacy

witaj
a powiem Ci ze mnie się podobają amerykańskie remaki japońskich filmów. mimo mojej b. dobrej znajomości kina azjatyckiego, uważam ze mentalność publiczności z kraju kwitnącej wiśni nie przystaje do naszej - ludzi wychowanych w kręgu kultury amerykańsko-europejskiej. na poczatku jak zagościły u nas horrory i thrillery japońskie zacząłem je chłonąć bo były czymś nowym, po jakims czasie dotarło do mnie że w większości są niesamowicie nudne. Amerykanie (mimo iż w większości pluję a ich superprodukcje) potrafią stworzyć wartką akcję. a poza tym, mało kto sie przyzna, ale azjaci sa na tyle do siebie podobni że można czasem pomylić bohaterów w jednym filmie:).

za to na obronę kina azjatyckiego powiem, ze żaden amerykanin ani europejczyk nie podrobi stylu tamtych twórców i też uda sie im zrobić coś wielkiego. myśle tu gł. o wongu kar waiu albo kitano (wong jest z chin wiem:))

a nie wiem czy wiesz że jedne z pierwszych filmów japońskich miały po kilka albo nawet kilkanaście godzin. bo czerpali historie z teatru kabuki, a tam właśnie tyle rozgrywały sie wydarzenia. to musiało być dopiero nudne:)

ocenił(a) film na 6
profix

Co kto lubi. Mnie np. nudzi już w amerykańskich horrorach sposób straszenia widzów typu - zaraz coś wyskoczy zza ekranu lub głośno w coś uderzy. Typowe "jump scenes" na mnie nie działają, przez co większość amerykańskich filmów grozy mnie nie straszy. Dlatego tak bardzo lubię horrory z Dalekiego Wschodu, bo choć mogą wydawać się zbyt powolne i nudne to mają niesamowity klimat i atmosferę, która wprowadza niepokój i dziwne uczucie zagrożenia, które nie dość, że trwa przez cały seans to jeszcze pozostaje na długo po zakończeniu filmu. Nie ma tu tak jak w amerykańskich produkcjach scen, które mają wystraszyć widza na kilka sekund. Tu stawia się nacisk na przestraszenie na dłuższy czas. Oczywiście nie wszystkim produkcjom się to udaje i niektóre są tylko nudne, ale jednak zdarzają się perełki...

A odnośnie remake'ów to jedyny, który jak dotąd dorównywał oryginalnej wersji, a nawet wg mnie ją nawet przewyższył był The Ring. Wydaje mi się, że sukces tego filmu tkwi w stworzeniu tej historii na nowo, w przedstawieniu jej na swój sposób, ale jednocześnie w utrzymaniu niesamowitego klimatu, niepokazywaniu prawie niczego strasznego, jedynie sugerowaniu, że coś może się zdarzyć, czyli jednym słowem w zerwaniu z amerykańskim sposobem straszenia na rzecz tego z Dalekiego Wschodu...

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
milczacy

jeśli chodzi o "straszenie" to już mało zeczy jest w stanie mnie ruszyć, za duzy jestem i za duzo horrorów obejrzałem. nawet magisterke o nich pisałem. obecnie dobry horror/thriller to dla mnie taki który nie zacznie mnie nudzic i którego nie zaczne przewijac. duzo z nich wywołuje u mnie odruchy wymiotne (np piły czy hostele)

też lubie i wole horrory/thrillery, w których atmosfere buduje klimat, ale akurat nie japońskie. filmem który ruszył mnie ze względu na nieuchoność tragedii mimo wszelkich działań bohaterów, był Darkness (2002). nie wszystkim sie podobał, ale jak sie ogląda w stanie skupienia tzn bez chodzenia po herbate do kuchni, i wczuje sie w klimat - to sama przyjemność. polecam i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
profix

Jesteś już którąś z kolei osobą, która poleca ten horror. Muszę go wreszcie kiedyś obejrzeć :)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
milczacy

a teraz jak Ci poleciłem ten film (tak jak inni) to możesz podejśc do niego ze zbyt wielkimi oczekiwaniami i jeszcze ci sie nie spodoba:):)

pozdro

profix

Profix może mieć racje, jak masz zbyt wielkie oczekiwania i napalisz się zbytnio to odczucia możesz mieć różne.

Co do jednego zgodzę się w 100% = nasza mentalność jednak pasuje bardziej do produkcji amerykańskich, tego nie da się zmienić więc standardowo lepiej wczuwamy się w te produkcje i utożsamiamy co daje lepszy efekt końcowy więc jestem jednak za filmami pochodzenia amerykańskiego niż azjatyckiego. Ale czytając forum wiele osób jednak walczy jak to piszą amerykanizmem podczas gdy jak myślę sami wolą coś z USA niż piszczenie azjatów.

ocenił(a) film na 6
profix

O nie. Zaczyna się film = wszystkie uprzedzenia i oczekiwania idą na bok. Przynajmniej staram się tak robić, bo w przeszłości już kilka razy tak sobie zmarnowałem kilka filmów i nie zamierzam tak niszczyć sobie kolejnych :)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
profix

Oglądałem "Ciemność". Nie jestem zachwycony, ale znowu aż tak źle nie było...

http://www.filmweb.pl/topic/842800/it+eats+my+pencils....html

ocenił(a) film na 7
milczacy

a bo do tego filmu na prawde trzeba podejśc bez uprzedzeń. i bez zachęty bo inaczej wychodzi tak jak mowiłem:)

profix

remake japonskiego filmu "the ring" byłudany i podobał mi sie bardziej niz japoński,, ktory obejrzalam pierwszy. uznalam ze remake klątwy japońskiej "ju-on the grudge" czyli film amerykański "the grudge" był porażką...oka tamtej wersji nie ogladalam. ale to mi sie podoba.. trzyba w napieciu ale oglada sie go bez wiekrzych emocji.

ocenił(a) film na 6
profix

Nie do końca tak jest, bo tak jak i o Ciemności, tak i o np. Shutterze słyszałem wiele pochlebnych opinii, i pomimo tego film bardzo mi się podobał (8,5/10). Więc zachęta i uprzedzenia tu raczej nie odegrały dużej roli.

Pozdrawiam.