Tak bzudrnego, idiotycznego, patetycznego i nudnego filmu dawno nie oglądałem.
Kretynizm na kretyniźmie, bzdura na bzdurze, porażający brak logiki wszystkich bohaterów z prezydentem USA na czele...
To nie jest kino nawet klasy B.... W trakcie seansu chciałem wydłubać sobie oczy by pogrzebać śrubokrętem w mózgu. Szczególnie podczas pokazywania powiewającej amerykańskiej flagi w Slow-Mo (oczywiście w tle brzmiała podniosła muzyka). Najpierw flaga spadała dobre 15 sekund a potem na koniec z powrotem ją wciągali na masz a tle prezydent przemawiał wspaniale do narodu. Chyba nawet co inteligentniejszym amerykańskim widzom pewnie zbierało się wtedy na wymioty.
Ktoś niżej wymieniał już idiotyzmy w tym filmie. Mi naprawdę szkoda czasu, więc wymienię tylko kilka najbardziej rażących:
-Transportowy C130 przerobiony na jakąś latającą fortecę startuje nie wiadomo skąd, niszczy nowoczesne myśliwce (!), unika nowoczesnych rakiet (!!!) i co najlepsze - 4 działkami sieje wielkie spustoszenie w Waszyngtonie i zabija agentów SS w Białym Domu (który sobie stoją i dają się zabijać z powietrza). Już po tej scenie miałem ochotę wyłączyć film.
-Kilkunastu terrorystów urządza taką jatkę wśród agentów SS, że głowa mała. Agenci SS są wszyscy na poziomie Banninga czyli absolutny top-class ale giną idiotycznie jak muchy. A jednego agenta - głównego bohatera - nic nie może ruszyć. Oczywiście :)
-Terro mają ukryte w śmieciarkach działka i ostrzeliwują Biały Dom więc co robią agenci? Wybiegają przez główne drzwi wprost pod kule. To oczywiste zachowanie każdego człowieka, szczególnei szkolonego wiele lat.
Teraz największa bzdura:
-Wystarczą 3 kody by doprowadzić do atomowej zagłady USA (i pewnie całego świata) i oczywiście wszystkie 3 kody mają osoby zamknięte w bunkrze razem z terrorystami... I co? Oczywiście bez problemu prezydent nakazuje wydać 2 kody bo nie może patrzeć na torturowanie podwładnych - i mówi, że on 3ciego nie poda. Czemu miałby nie podać skoro był tak "miękki" by podać 2 pierwsze kody? Wystarczyło dalej przycisnąć zakładników, np. obcinając im palce. Przecież skoro tak łatwo prezydent podał pierwszy kod, to równie szybko poda kolejne 2 w tym swój. I nie wiem na co tyle czasu czekali terroryści... Po co wychodzili z bunkra tak ryzykując, po co w ogóle całe idiotyczne manewry. Nic się w tym filmie nie trzymało kupy.
A już sam pomysł, że można 3ma kodami wysadzić głowice w silosach jest tak głupi,że przekracza wszystko. Głowic nie można uzbroić w silosach właśnie z tego powodu, by nie wybuchły przypadkiem np. w razie awarii. A nawet w razie gdyby były już wystrzelone to ich dezaktywacja nie polega na detonacji :) To by było bardzo głupie rozwiązanie...
Nie chce już nawet mówić o samej akcji, o kiepskich, komputerowych efektach - bo to nie ma znaczenia. Strzelanki i wybuchy podniecają tylko 12-latków jak scenariusz kuleje.
W tym filmie scenariusz nie kulał. Był inwalidą. I to na łożu śmierci.
Nie wiem jakim cudem te gniocisko ma ocenę 6,5. Najwidoczniej ludzie oglądają filmy z wyłączonymi mózgami "żeby tylko się strzelali". Nie mam nic do mało ambitnych filmów akcji ale niech się chociaż trzymają kupy jako tako! W tym filmie nic nie miało sensu, wszystko było nudne i przewidywalne.
Dla mnie jeden z gniotów roku, póki co.
2/10
Podobnie jak przedmówca nie mam słów aby wyrazić jakim syfem jest ten film.
Dawno już straciłem wiarę Amerykanów ale widząc ocenę 6,5 w polskim serwisie tracę nadzieję że również w Polaków.
Nie rozumiem ile razy można ratować świat na kilka sekund przed końcem odliczania. Czy im to się nigdy nie znudzi?
Oczywiście nie mogło zabraknąć sceny z żarcikiem na koniec:
"Panie Prezydencie, przepraszam za Biały Dom"
"Nic nie szkodzi, na pewno był ubezpieczony"
No po prostu boki zrywać. Karol z Familiady by tego lepiej nie podsumował.
Zgadzam się w stu procentach. Nie mogłem uwierzyć, że ten sam reżyser zrobił "Dzień Próby". Za takie filmy powinno się karać.
Samolot narusza strefę powietrzną- wojsko odcięłoby teren w parę minut.
Prezydent, wiceprezydent,cała reszta i goście z Korei ewakuowani do jednego pokoju- szkoda że Morgan też tam się nie znalazł (aż się Smoleńsk przypomina).
Najbardziej poszukiwany terrorysta na świecie- info o nim sztab dostaje od Butlera. Ciekawe, że nikt go nie poznał. Może analitycy CIA oglądają relacje w wiadomościach?
3 kody do całego arsenału broni jądrowej- to już dobrze podsumowałeś
Odbieramy dzieciaka niezauważeni, to dla odmiany wyślijmy SEALsów helikopterem, a później sobie odpuścmy przecież Butler sobie poradzi.
Nie mam nawet siły wymieniać wszystkich niedorzeczności, które widziałem. Dzięki, że zrobiłeś to za mnie (chociaż to nawet nie jest połowa). Końcowa scena oklasków w sztabie dobrze podsumowuje ten gniot.
Jeśli ktoś oceni ten film na więcej niż powiedzmy 6 (wiem, jestem łaskawy), to powinien zostać ubezwłasnowolniony. Nie dajmy głosować debilom.
Myślę,że taka ocena wynika z tego,że nie każdy podszedł to tego filmu na poważnie.Jestem świadom tych niedorzeczności które wymieniłeś i faktycznie,momentami są mocno irytujące ale podszedłem do tego filmu z dystansem.No bo jak inaczej można podejśc do filmu w którym gunship (tak nazywa sie herkules w tej wersji). Myślę,że wziąłeś go trochę za bardzo na poważnie.
Jak mam nie podchodzić do filmu nie na poważnie skoro twórcy podeszli na poważnie?
Kino akcji możemy podzielić na 2 główne kategorie:
-kino robione na poważnie (np. Dzień Próby tego samego reżysera albo Uprowadzona 1 i 2)
-kino robione z przymrużeniem oka (np. Szklana Pułapka czy ekstremalny przykład czyli mój ulubiony Crank)
W takim Cranku im było więcej "idiotyzmów" tym było śmieszniej bo takie było założenie.
W Olimpie tego nie uświadczyłem. Było bardzo "na poważnie" a przez to całkowicie idiotycznie. Takie same zarzuty mam wobec kontynuacji Uprowadzonej - pierwszą część dało się jakoś obejrzeć, druga była absolutnie beznadziejna.
Jeśli dla Ciebie Uprowadzona 1 była na poważnie no to sorry, ale jestem odmiennego zdania. Niestety druga część powstała, Olimpowi to nie "grozi".
Do niedorzeczności (być może już ktoś to wspomniał) dołożyłbym brak zmiany kodów po zwolnieniu głównych agentów prezydenta. Mija półtora roku, koleś dostaje się do Białego Domu i co? Wszystko po staremu. No proszę.
No i końcówka. Informacja, że prezydent ocalał, Cerber dezaktywowany a oczywiście główne jednostki wojskowe czekają cierpliwie aż prezydent z Benningiem wyjdą w glorii i chwale przed BD. Normalnie to tam po 20 sekundach od wyczyszczenia terenu powinno być całe wojsko czające się na trawniku.
Propagandowa, niestrawna amerykanska papka, ktorej nie da sie przelknac, nie mowiac juz o ogladaniu!
Bad, bad movie...
Brawo. W końcu jacyś ludzie, którzy nie boją się otwarcie mówić o tym, co ich irytuje, co jest na prawdę debilne, co nie powinno w ogóle mieć miejsca, zdarzyć się!!!! Uchrońcie dzieci od takich głupot, bo w głównej mierze, to do nich jest ten chłam skierowany!
Nie chodzi mi o to, że zaraz nastoletni synkowie pobiegną podkładać bomby. Mówię o tym, że takie kino ogranicza ich wymagania. Przyzwyczają się, a później przełoży się to na rzeczywistość. Ludzie na litość. Wymagajmy tak jak ktoś wymaga od nas.
''Olimp w ogniu'' jest jak remont mieszkania. Owszem odświeżone za niemałe pieniądze, ale cóż jak całość jest FUSZERKĄ!
Zgodzę się z wszystkim o czym piszesz. I niech mi tu wielcy zwolennicy tej szmiry i tym podobnych idiotyzmów, nie krzyczą, że ja i ci wszyscy wielcy krytycy, cokolwiek to tutaj oznacza, gówno się znamy, i na kinie, i na tym co było w ''olimpie'' wiarygodne, a co bujdą na resorach.
Wyrażanie opinii przez osoby, będące na NIE po seansach takich straszydeł, nie znaczy, że są oni frustratami. Ktoś tak myśli? Jest w błędzie.
Gdy oczekuję rozrywki, to chcę ją otrzymać. Nie da się wyłączyć myślenia podczas oglądania takich i innych filmów.
To że ja chcę się odprężyć po całym dniu pracy przed tv, nie upoważnia twórców ''takiej rozrywki'' do robienia mnie w wała, obrażania mnie itd.
Chyba w każdym filmie akcji/ sensacji są większe i mniejsze bzdury i nielogiczności. Tu natomiast jest to fundamentem scenariusza.
Też dziwię się, że ta ''pseudrozrywka'' ma tak wysoką ocenę. Ale wystarczy spojrzeć na ''G.I.Joe - Odwet''. Ten sam temat. Jeszcze gorsze dno.
Tak bezwzględna krytyka prostego, rozrywkowego filmu akcji w starym stylu ze strony ludzi lubujących się w ambitniejszym kinie zakrawa mi na nieporozumienie, wręcz okrucieństwo. Historycy sztuki znęcający się nad plakatem reklamującym burdel, albo absolwenci akademii muzycznej ubolewający nad disco-polo. Jesteście w złym miejscu. Nie mówię, że jesteście frustratami, ale straszenie, że oto dzieci przez takie filmy przyzwyczają się do niskich wymagań - to jakieś pseudo-psychologiczne bzdury. Powiedz dorosłemu człowiekowi, który przyszedł do kina na rozwałkę, że film "ograniczy jego wymagania". Głupio brzmi, co? A dzieci zostaw w spokoju, dla nich to bajka taka sama, jak Kaczor Donald, któremu wszystko uchodzi na sucho. Moim zdaniem film jest skierowany raczej do ludzi, którzy właśnie mają dość tych wszystkich dociekań, super dokładnej logiki, wyrafinowanych dialogów i wewnętrznych dramatów. Do ludzi, którzy chcą trochę odpocząć - być może dość wysiłku wkładają w pracę lub w naukę, by jeszcze przeciążać mózg analizowaniem fabuły i rozważaniem prawdopodobieństwa. Ja świetnie się bawiłem, i może nie będę pamiętał filmu za tydzień, to dziś dobrze odpocząłem i odciążyłem mózg podczas seansu, taki miałem plan, a "Olympus has fallen" pomógł mi w jego realizacji. Fajnie, chłopcy, że macie wyrafinowany gust, oceniacie obiektywnie i dostrzegacie tyle złego w tym filmie. Szkoda tylko, że marnujecie swój talent w takim miejscu, zamiast zająć się dyskusją o wzajemnym wpływie Tarkowskiego na Bergmanna... albo coś w ten deseń. Pozdrawiam! :)
Dużo trafnych porównań tu ująłeś, ale stawianie ''Kaczora'', który jest KRESKÓWKĄ, w szeregu z niby to rzeczywistością, już do najtrafniejszych nie należy. Uwierz mi. Są ludzie mocno podatni na takie widowiska. Chociażby mój 7-letni siostrzeniec. Oczywiście nikt mu nie zezwala oglądać w tej chwili tego typu kina, ale już same ''ben teny'' czy niejakie ''bakugany'' robią dziecku w głowie niezłą robotę. Oczywiście reszta jest kwestią indywidualnego wychowania, ale po co dolewać oliwy do ognia.
Ja również lubię się zrelaksować przy kinie rozrywkowym, omijając nieraz ''głębsze seanse życiowe''. Ale są przecież jakieś granice wszystkiego. Absurdu, ukazywanej na ekranie głupoty czy braku logiki również.
Widzę, że ci którzy lubują się w takim kinie, w kinie w którym liczy się tylko rozwałka, akcja, przylepiają niesłusznie etykietę tym, których takie kino może zniesmaczyć. To trochę niesprawiedliwe nazywając nas krytykami od siedmiu boleści, wielkich sieciowych inteligentów itp.
Ten film dla mnie jest gorszy nawet od ''Pułapki 5'', która i tak jest najsłabszą z wszystkich części.
Ja bym na Twoim miejscu napisał albo "film nie dla mnie" albo w ogóle nic nie pisał. Ale to moje zdanie :) Jest oczywiście jeszcze trzecie wyjście: wrzucić mózgowi najniższy bieg, dać się wciągnąć w bajkę i dobrze się bawić - dzięki temu mam dziś 2h na plus, a nie na minus. Pozdrawiam.
Muszę zgodzić się z Behoolder'em ... po co doszukiwać się we wszystkim głębi psychologicznej, logiki i wielowątkowości... nie po to ten film został stworzony a już na pewno nie z założeniem bycia ambitnym i turbo-realistycznym... Chciałem dostać niczym nie skrępowaną rozrywkę i przyznam się szczerze... bawiłem się świetnie... na "najniższym biegu swojego mózgu" ,w odskoczni od trudów dnia codziennego. Wychowywany na kickboxerach z vhs'u, na szklanych pułapkach i innych "super-realistycznych" i "logicznych" filmach akcji z lat '80 i '90 ,poczułem właśnie klimat tamtych lat... niczego więcej nie oczekiwałem i naprawdę się nie zawiodłem... patrząc przez pryzmat waszej krytyki, można 90% kina akcji końca XX wieku zmieszać z błotem... a i tak nie zmienia to faktu ,że jako kino rozrywkowe sprawdzało się świetnie i do dziś niektóre "ambitne" filmidła można obejrzeć z przyjemnością. Odnosząc się jeszcze do wpływu takich filmów na nasze pociechy... jak byłem gówniarzem i wyszedłem z kina po mortal kombat to wydawało mi się ,że jestem liu kangiem... rzecz zupełnie naturalna jak na tak młody wiek... wyobraźnia działa, umysł jest jak gąbeczka ,która chłonie wszytko i każdy dzień jest przygodą godną największego odkrywcy... i co w związku z tym? Mam się świetnie i żyję normalnie... tak było, jest i będzie... bardziej boję się o wpływ obecnych kreskówek ,które swoim wyglądem i fabułą sugerują ,że robił je paranoik na LSD.