...jak gdyby kręcił go Emmerich a scenariusz pisał Uwe Boll. Uwłacza on inteligencji widza i zdaje się ignorować fakt, że od "Dnia Niepodleglosci" minela prawie dekada a ludzie mają dostęp do internetu a więc także szerokiej gamy rozrywki i nie muszą już karmić się papką, która wskutek ilości dodanego patosu i bzdur stała się kompletnie niestrawna. Wyłącznie dla ludzi w kryzysie i bezkrytycznie chłonących co im ekran poda.
i bardzo dużo wątków nie trzyma się kupy, pomijając fakt, że kanonierka została dopiero przechwycona jak była na werandzie białego domu po fakt, że główny bohater potrafił odciąć wszystkie kamery białego domu a nie potrafił wcisnąć "hash tag" "#" :)
Zgadza się - gdybym wcześniej nie wiedział to "strzelałbym", że reżyserem był Emmerich. Film widowiskowy, ale strasznie głupi i patetyczny.
Nie polecam
Mam dokładnie takie same odczucia. W ogóle nie zamierzałam tego oglądać, ale znajomi mnie przymusili. Jednak tak czy siak myślałam, że to będzie jakaś przyjemna rozrywka - facet zleje kilku zakapiorów, rzuci parę zabawnych tekstów i takie tam. A to była po prostu tragedia, taka dawka patosu może spowodować trwałe uszkodzenia mózgu. A jak już ciągnęli tę babę, a ona zaczęła cytować konstytucję czy co tam ona cytowała to już mi normalnie ręce opadły i zostały tak do końca seansu.