Dochodzę do wniosku, że większość krytykujących jest bardziej nadęta od całego
amerykańskiego przemysłu filmowego. Po prostu banda kretynów, a nie widzowie. W to samo
szambo można wrzucić "Rambo" i całą masę amerykańskich produkcji o jednym bohaterze,
który ratuje świat. Nakręcono sporo takich filmów. Podobnym gniotem, bo przecież dzieją się w
nim rzeczy nieprawdopodobne, jest na przykład "Salt". Tak samo "Air Force One".
Panuje teraz taki manieryzm w kontestowaniu kina, które jest "nierealistyczne, kończy się happy
endem i na dodatek żaden z głównych bohaterów nie umiera na raka. Pod jednym z filmów
znalazłem kiedyś rozgoryczony głos: "myślałam, że chociaż jedno z nich zginie, a wyszło takie
przesłodzone zakończenie".
Filmweb aż pęka od widzów "dojrzałych, wyrobionych, wymagających i inteligentnych". Dać im
"Szeregowca Ryana", to jeszcze doszukają się braku realizmu czy marnej fabuły okraszone
scenami batalistycznymi. A walcie się, nadęte bufony!!!
Wiecie co? Wypchajcie się! Sami sobie kupcie kamerę samsunga, nakręćcie kino moralnego
niepokoju od Zbychu z blokowiska, jak to siedzi w parku i nie podchodzi mu obecny ustrój.
Plenery zróbcie na działce, a scenę seksu pod śmietnikiem. Wy nawet kamery nie umielibyście
trzymać.
Kurde, gdzie tacy ludzie dorastają? Drobnomieszczańskie niedorozwoje z niedoborem szarych
komórek, spragnione "życiowych filmów" o chorych na AIDS i odrzuconych przez system.
Masz duuuuzo racji. Ludzie zapominaja ze film to...rozrywka, ma bawic... Zreszta chrzanic. Mi sie podobal, lubie Amerykanski patos, wielbienie flagi, amerykanskich bohaterow i tego patosu. Sa emocje, obraz i gra gitara. Fajny film z 2013 krecony w duchu lat 90-tych... Kurka...przypomnial mi sie film twierdza z Cagem. Tam na koncu Cage stoi, caly potluczony, pokrwawiony, lapy do gory a nad nim leca mysliwce...fajna scena...coz...KINO!!!!!
Scena z Cage'm była rzeczywiście świetna. Trzeba zrozumieć Amerykę, tak jak trzeba zrozumieć starożytną Helladę, aby czytać mdłego Homera.
Mam to samo, uwielbiam patriotyczne amerykańskie kino, patos i pompatyczność przemawia do mnie. Zgadzam się też, że trzeba zrozumieć Amerykanów, oni bezgranicznie kochają swój kraj, tego brakuje nam polakom, niestety lata komuny odcisnęły swoje piętno.
Wydaje Ci się, ale to zrozumiałe. Mylenie pojęć, pochopna ocena i oczywiście próba (udolna bądź nie - do indywidualnej weryfikacji) elokwentnego obrażenia, to naturalny ludzki odruch, niestety nie da się z niego wyrosnąć. Jednak to nie mi brakuje inteligencji, a Tobie ogłady i poszanowania drugiej osoby, ja będę z tym żył, jednak Tobie nie wróżę świetlanej przyszłości jeśli taką samą zasadę stosujesz w prawdziwym świecie.