Powiedziałbym - Szklana Pułapka w nowym wydaniu, czyli po prostu gość w środku piekła ratuje
zakładników z rąk terrorystów; niektóre sceny wręcz jakby z Die Hard zerżnięte - gdy np. główny
bohater grozi szefowi terrorystów posługując się językiem raczej nie szekspirowskim... Ale mi się
ten film spodobał. Wykonanie fajne, aktorzy na poziomie, cała otoczka też niczego sobie - ale
najbardziej zaskoczył mnie sam najazd na Biały Dom. Tak się zastanawiałem - w jaki sposób tak
właściwie chcą oni sprawić, że White House stanie się obiektem opanowanym przez terrorystów?
Realizatorom jednak się to udało - naprawdę, kilkanaście minut ciągłej, skoordynowanej i wciskającej
w fotel akcji! Później było już dużo spokojniej - ale i tak klimat jest. Warto, warto obejrzeć.