podchodząc do tego filmu, nie wiedziałem nic na jego temat. Ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Strasznie amerykańsko-amerykański, naciągany okrutnie. Ale ten patriotyzm wszystkich bohaterów jest niesamowity. Główny obrońca ameryki jest chyba nacjonalistą i zabija wszystko i wszystkich. Samoloty jak komary spadają po ataku packą. Ale najbardziej mnie rozbawiła scena jak zabierają panią Mcćośtam na dwór żeby ją zabić a ona w międzyczasie powtarza słowa przysięgi hjeheheh Ten koreański terorysta też do końca nie wiedział czego chce , nie wiadomo dla kogo pracuje i w ogóle jakiś taki smutny. Troche mi się go szkoda zrobiło na koniec filmu.