Rzeczywiście jako prequel daje radę , co jest rzadkością w przypadku na siłę odgrzewanych koltletow . Całkiem zgrabnie wytłumaczono pojawienie się Damiana i połączono z częścią pierwszą ( druga to niestety kopia pierwszej , a szkoda). Podoba mi się rola Margaret- niejednoznaczna, pogłębiona psychologicznie. Jedno mnie zastanawia- Damien ma znamię i jest wcieleniem zła . Dziewczynki, choć są dziećmi szatana i też mają znamiona, mają w sobie dobro. A może mają wybór . W każdym razie dobrze zrobiony , porządnie zagrany . A głos ojca Brennana to jakby z czeluści piekieł ( oczywiście żart ). Moze właśnie jego postać bardziej bym rozwinęła , bo jest ciekawa i warta uwagi. Ogólnie - chylę czoła , bo prequele to zazwyczaj dno i odcinanie kuponów , a tu całkiem niezła opowieść . Na pewno spora zasługa aktorki grającej Margaret. W „Servant” widziałam ją po raz pierwszy. Serial genialny . Tutaj też się sprawdziła . No cóż , oglądać , wstydu nie ma.