Przede wszystkim główny bohater (pod koniec filmu, w jaskini Buddy) nie dbał o swoje zdrowie i życie, poświęcał się jak tylko mógł, w imię swojej religii. Poza tym sceny walk (np. w połowie filmu) również nie były przesadzone. Człowiek ze wrostem około175cm (był mniej więcej taki jak ten wielki amerykanin), z niebanalną masą mieśniową, utwardzonymi kościami, z dobrym refleksem i przeszkolony w oryginalnej sztuce walki, jest w stanie pokonać kilku zarozumiałych mieszczuchów i rozwalić parę spruchniałych krzesełek. Oczywiście reszta filmu może się nie spodobać ponieważ, film nie jest o naszej kulturze, religii itp. pozostaję wtedy poprostu przymknąć oko i dotrwać do końca bo warto...