Z jednej strony bezdennie infantylny i naiwny w warstwie fabularnej z drugiej ultra perfekcyjny realizacyjnie w scenach walk. Do tego stopnia perfekcyjny, że aż straszny hehe. Niektóre ujęcia w zwolnionym tempie zapierają dech w piersiach a Tony Jaa to mix Brandona Lee, Jeta Li i cholera wie kogo tam jeszcze. Chwała również dla kaskaderów obrywających co rusz łokciami i kolanami od Jaa. Takiej perfekcji ujęć nie widziałem jeszcze w żadnym filmie kina kopanego (do roku 2012 włącznie). Ale ten scenariusz i aktorstwo. Zgroza!! Ogólnie więc 4/10. Góra.
Kwestia gustu. Który film z tego gatunku ma dobre aktorstwo? Albo jakąś wybitną fabułę? Wejście Smoka? Kickboxer? Undistputed III? Taka konwencja i albo się to lubi albo nienawidzi
Ale np. w takim "Undisputed III" to aktorstwo jest subtelne i wyważone w porównaniu z tym tutaj, choć jeszcze co do scen walk, to strasznie mnie wkurzało powtarzanie po kilka razy tego samego ujęcia tylko że z różnych kamer. Sorry, ale na tym polega montowanie filmu, że się wybiera najlepsze ujęcie, takie kilka tych samych dawanie strasznie spowolniało akcję i tak na sztucznie zwracało uwagę na to, jaki odjechany trik Tony Jaa właśnie zrobił.
A ja absolutnie się zgadzam, a mimo to oceniłem film na 9. Produkcje oceniam na gorąco, będąc świeżo po seansie i pamiętam, że gdy pierwszy raz zobaczyłem Ong-bak byłem pod ogromnym wrażeniem zarówno dynamiki Jaa, jak i pracy kaskaderów. Nie-sa-mo-wi-te. Aktorstwo oczywiście leży i kwiczy, co przyznaję będąc wielkim fanem tego filmu, ale prosty, groteskowy wręcz humor sprawia, że od początku uwaga widza kierowana jest na sceny walki i uważam, że to dobry i jasny układ. A swoją drogą, jak wspomniał mirekmazurkiewicz28 'bijatyki' nie są znane z dobrego aktorstwa. Teatralność i karykaturalnie wyolbrzymiony humor to akurat coś, co szczególnie w azjatyckim kinie tego typu, bardzo lubię. Pozdrawiam.