Po co on w tym filmie wystąpił? Jego postać jest zupełnie nijaka, nic nie wnosi do filmu. Przez 90 minut powiedział ze trzy zdania i dwa razy się uśmiechnął. Liczyłem, że będzie to jeden z głównych bohaterów, a równie dobrze mogłoby go wcale nie być. Film średni, początek zapowiadał się dobrze, potem coraz gorzej, zbyt brutalny przez to niewiarygodny. Szczególnie postać tego bogobojnego latynosa.