Oglądany bez uprzedzeń, z odrobiną empatii, "Oponent" staje się wnikliwą analizą życia na uchodźstwie. Życia w stanie permanentnego zawieszenia, w społecznej próżni całkowicie pozbawionej punktów odniesienia czy zaczepienia - choćby tych najbardziej podstawowych jak własny kąt. Życia między miejscem, do którego się przynależy, ale do którego nie można wrócić, a tym, w którym - z braku innych opcji - pragnie się zostać, ale które nigdy nie będzie domem.
Z tą zewnętrzną martwotą, ukazaną z zimną, skandynawską precyzją, kontrastują emocje bohaterów: niespełnione marzenia, zawiedzione ambicje, ustawiczny lęk o przyszłość, troska o najbliższych, paraliżujący wstyd, wzajemnie sprzeczne potrzeby, dojmująca samotność.
Jeden z lepszych filmów o imigracji, jakie dane mi było zobaczyć.