"Podręcznych" nie nadzorują "męskie szowinistyczne świnie" ale ciotki (starsze kobiety). A Komendant najwyraźniej śmiertelnie boi się żony!
Feministki zachwycają się tą książką (fillmem chyba mniej) a jakoś żadna się nie zastanawia nad niekonsekwencją autorki. Nic nie wskazuje by mężczyźni oprócz wojowania i płodzenia dzieci również sprawowali faktyczną władzę.
Masz rację, to bardzo dobra uwaga. W tym "piekle kobiet" faceci bynajmniej nie są szczęśliwi. W powieści jest to przedstawione bardzo wyraźnie. Ale warto zaznaczyć, że to matka narratorki jest tzw. wojującą feministką (i jest też w sumie nieszczęśliwa). Freda źle wspomina te wszystkie agresywnie feministyczne akcje z dzieciństwa. Czytałam książkę i nie uważam, by Atwood była niekonsekwetna. Może po prostu niektórzy czytelnicy pochopnie wyciągają wnioski.
______________
http://odystopiach.blogspot.com/
Moje odczucia po przeczytaniu tej książki są takie, że owszem wszyscy są nieszczęśliwi łącznie z trzymającymi władzę mężczyznami. Jednak autorka ukazała znacznie więcej: mężczyźni czuli się stłamszeni i niepotrzebni gdy kobiety zaczęły być niezależne, dlatego desperacko chcieli wrócić na piedestał, co jak się potem okazuje nie wyszło nikomu na dobre. Z kolei kobiety wydają się być w tej powieści francami bo są na siebie napuszczane przez mężczyzn, przez strach i przez podział obowiązków społecznych jaki został na nie narzucony. Jeśli chodzi o Komendanta bojącego się żony to w książce tego nie zauważyłam ale był fragment w którym bohaterka zastanawia się czy pójść do jego gabinetu obawiając się kary żony jeśli ją przyłapie. Ostatecznie idzie do tego gabinetu konkludując, że gorzej byłoby podpaść Komendantowi: "wiadomo kto tu trzyma prawdziwą władzę" (nie wiem czy tak jest w oryginale, tłumaczę z głowy z angielskiej wersji). A odnośnie feminizmu to wiem, że Atwood w tej książce krytykuje pewne aspekty tego ruchu.
nie ma w tym żadnej niekonsekwencji - surowe zasady obyczajowości seksualnej istniały przez wieki TAK NAPRAWDĘ w interesie kobiet i dzieci, a nie mężczyzn i były najbardziej pilnowane nie przez facetów, lecz przez starsze kobiety: matrony i babcie.
tu mamy tylko inną, fantastycznie biblijną odmianę tego samego zjawiska.
Komendant boi się żony? Co za bzdura, wszystkie winy spadają na kobiety, nawet te gwałcone, nawet na niewolnice seksualne, które żony, wbrew swojej zazdrości, podsuwają do trójkąta mężom, bo tak mają sprane mózgi całym tym polityczno-religijnym systemem. Ten film wspaniale pokazuje czym jest patriarchat - elita z ustami pełnymi frazesów bawi się na tajnych imprezach chlejąc i ruchając bez opamiętania, a zwykli obywatele kończą jako maciory rozpłodowe i żołnierze. Idealny świat dla pisowców, republikanów i całego tego prawicowego syfu.