Jeden z pierwszych filmów z niezapomnianą Audrey, która poczyna sobie w nim zresztą w kilku scenach i to całkiem dobrze. Audrey prezentuje się tutaj bardzo skromnie i z dziewczęcą urodą, choć jest postacią mocno drugoplanową. Sam film zaś jest utrzymany w angielskiej konwencji komedii omyłek, które kumulują się zwłaszcza w świetnej i śmiesznej końcówce (np. pies porywający z talerza jedzenie- kapitalna scena i ujęcie). Na początku jednak nic nie zwiastuje oryginalnej historii, a film po prostu opowiada ogólnie o małżeńskich perypetiach, problemach ze znalezieniem odpowiedniej niani dla rozrabiających dzieci czy małżeńskiej rutynie i sposobach na nią. Film z początku rozkręca się więc wolno, ale że trwa krótko, to i szybko przyśpiesza i koniec końców przynosi nieco uśmiechu na twarzy. Lekko, krótko, dobrze. 7/10.