Naczytałam się wczoraj waszych komentarzy i myślałam, że po prostu...nie wysiedzę w kinie (poszłam na prośbę córki, geniusza fizyki). Prawie pełne kino, cisza w kinie, nikt nie wychodził, nie przeszkadzał...to już o czymś świadczy. Moim zdaniem mega pokazany portret człowieka, który swoim taktem, kulturą, tym że nie potrafił walczyć, wierzył w prawdę i miał wyrzuty sumienia! Jak dla mnie rola żony cudowna, jeden z najlepszych wątków. Scena kiedy nie podaje ręki (chyba?) Tellerowi jedna z lepszych w filmie. Jedyny minus to jak ktoś już pisał, nie można się połapać w nazwiskach, jest ich dużo i łapałam się na tym że nie wiedziałam o kogo chodzi.