Moja odczucia (z a kcentem na odczucia, poniewaz nie chce podchodzic do filmu nazbyt merytorycznie i analitycznie w temacie rzemiosla): mimo rozpietosci czasowej historia zachowala swoja spojnosc. To nie zmienilo faktu, ze przy tym poczuciu spojnosci, seans mi sie dluzyl. Czegos zabraklo. Zeby stac sie fascynujacym studium skomplikowanej i rozdartej psychiki glownego bohatera (''szalonego'' geniusza w swym fachu ) za duzo bylo w moim odczuciu dazenia do kreowania sensacji i rozmachu na zewnatrz. Jakis taki dlugi i szeroki twor, z odrobina glebi, ale koniec koncow bardziej plaski, niz wielowymiarowy ( w moim bardzo celowo ''niemerytorycznym'' ujeciu:))
Na mysl przyszedl mi rowniez motyw Jan Baptysty z ''Pachnidla'' i pytania o geniusz, narcyzm, szalenstwo, machiawelizm.
Zdarzylo mi sie obejrzec chwile po tym seansie ''Biedne istoty'' oraz ''Wszystko wszedzie naraz'' i plasuja sie w moim rankungu zdecydowanie wyzej. Niesamowiscie oryginalne i wybitne produkcje.