1. Film zawiera mnóstwo finezyjnych dialogów, szybkich, ciętych uwag, które trzeba śledzić, rozumieć, czyli zdążyć przeczytać. Oglądanie filmu zamienia się w pogoń za ginącym szybko tekstem, bo bez jego rozumienia ucieka sens całej opowieści. Myślę, że czytam z przeciętną szybkością, która zwykle pozwala na równoległe czytanie i śledzenie obrazu. W przypadku "Oppenheimera" jest inaczej. To gonitwa za znikającymi błyskawicznie wyrazami, które na domiar złego mając białą czcionkę często wyświetlane są na białym tle.
2. Film to także obraz. Goniąc za tekstem gubi się jakąś część obrazu co oznacza utratę pełni wrażeń jakie reżyser przy pomocy operatora+ chciał przekazać widzom. W mojej ocenie brak dubbingu jest absolutną porażka praktycznie wszystkich filmów wyświetlanych w PL. Dystrybutorzy maksymalizują kosztem widzów swoje zyski. Dzieje się coś, co na innych rynkach (np. niemiecki) jest niedopuszczalne, przeciwko czemu polscy widzowie powinni protestować odmawiając chodzenia do kin na filmy pozbawione polskiego dubbingu. Oczywiście chodzi o solidny, aktorski dubbing, który dałby pracę mnóstwie polskich aktorów z drugiego i dalszych planów. Oni nie mają łatwo, potrzebują pracy.