"Oppenheimer" to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów jakie widziałam w ciągu ostatnich lat. Cillian Murphy, jak się wszyscy spodziewali, okazał się niezastąpiony. To jak przekazuje emocje swoim ciałem i mimiką jest niesamowite! Zdecydowanie jeden z najbardziej utalentowanych aktorów na mojej liście od wielu lat i cieszę się, że w końcu dostał możliwość zagrania głównej roli i to na dodatek w filmie Nolana.
Jak już przy Nolanie. Byłam pewna, że lata jego świetności już za nami, a tutaj BOMBA! I to dosłownie. Wszystko wyglądało tak jak powinno i wszystko ze sobą grało! A fakt, że nie zdecydował się na to by nie używać CGI to najlepsza decyzja jaką podjął. Chociaż przyznaam szczerze, że spodziewałam się większego efektu "wow". Ale kiedy wybuchały bomby to przez wysokie nagłośnienie aż trzęsła się podłoga w kinie.
Mimo że Cillian dominuje na ekranie, a wszyscy dookoła niego starają się podkreślić jego osobę, to na pierwszy plan wysuwa się także gra Roberta Downey Jr., którego nie miałam okazji zobaczyć raczej w "normalnych filmach". Totalne zaskoczenie i myślę, że może to być film, który przyniesie mu dużo nagród i propozycji w innych filmach niż Marvel.
To co należy to podkreślić to także fakt, że jest to ciężki film i nie każdemu podejdzie tematyka. Film trwa 3 godziny, a widziałam na sali ludzi, którzy po godzinie już siedzieli z nosem w telefonie. Uważam jednak, że warto go zobaczyć dla samego historycznego wątku i zdobycia wiedzy.
Obstawiam, że będzie dominował na przyszłorocznych Oscarach. Na spokojnie przyznałabym tę nagrodę dla:
- Cilliana Murphy i Roberta Downey Jr. za grę aktorską.
- Christophera Nolana za reżyserię.
- Film roku.
- Zdjęcia.
- Scenariusz.