Film zdecydowanie zbyt długi, jak na zawartą w nim treść. Nadmiar melancholijnej muzyki w tle, który powinien akcentować istotne sceny, zabija znaczenie tego zabiegu i roszkę usypia. W wielu momentach przydałby się element surowości, a przeplatanie śledztwa z obrazem przeszłości, odbiera odczucie tragizmu moralnego, o który tu przecież chodziło. Niezwykły nacisk położono tu na osobę Albercika, co chyba miało dać widzowi do zrozumienia by stanął po stronie bohatera. Choć wiele o bohaterze się z tego dzieła nie dowiemy, a i nie zobaczymy niszczycielskiej wizji działania bomby atomowej, mało tego, można odnieść wrażenie, że został tam popełniony błąd czasowy, to, tak, czy siak, obejrzeć można. Jeśli chodzi o ów błąd, to trzeba obejrzeć film drugi raz, żeby to zweryfikować, a do tego mi niespieszno. Zresztą, filmów które można oglądać nieskończoną ilość razy, niestety już nie robią.