Zawiodłem się srogo na tym filmie. Ok, to nie jest gniot, da się obejrzeć, ma _jakiś_ klimat. No ale właśnie, jakiś. Spodziewam się 10/10, a to takie 5-7/10.
Postacie są bardzo mało ciekawe, poza głównym bohaterem i może Einsteinem, którego prawie nie ma. Chociaż nawet ten główny bohater jest tak budowany i nie budowany jednocześnie. Postać z potencjałem, ale nie wykorzystanym w więcej, niż 70%. A jego otoczenie? Mogło być turbociekawe, a nie zapamiętałem prawie nikogo. Postacie kobiece - tragedia.
Sam główny wątek też jakoś nie wciągnął, a przecież powinien być fascynujący. Zabrakło choć trochę teorii przedstawionej w interesujący sposób (na początku była chyba taka próba, ale słaba), a to był przecież samograj.
Film mocno średni, a przez uczucie niewykorzystanych możliwości dodatkowo traci.