PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10002817}
8,0 124 114
ocen
8,0 10 1 124114
7,5 57
ocen krytyków
Oppenheimer
powrót do forum filmu Oppenheimer

Teza: Popularność filmu Nolana i Murphy'ego opiera się na zwykłej i ludzkiej chęci obejrzenia na gigantycznym ekranie i w kozackim nagłośnieniem wybuchu, a właściwie, (pardon) p**********a bomby atomowej.

Oczywiście tej sceny zabraknąć nie mogło, ale to, co Cię w niej uderzy to... cisza. Błysk i cisza. Murphy patrzy. Ty patrzysz i wiesz, że za chwilę powinno Cię z fotela wyrzucić. Że znikniesz w błysku...

Błysk. I Cisza.

Tak jakby w połowie tej srogiej 180-minutowej drogi Nolan i Murphy dają Ci chwilę wytchnienia, ale wytchnienia na uświadomienie - co się właściwie 16 lipca 1945 roku w Nowym Meksyku wydarzyło I jak to przekłada się na XXI wiek. Ale film biegnie, czy też idzie i mówi dalej.

Gdyby jednak "Oppenheimer" miałby być li tylko amerykańską przekładnią Sensacji XX wieku to przecież Nolan z Murphym poszliby dalej i zobaczyłbyś skutki Projektu Manhattan. One subtelnie towarzyszą Aktorowi, w postaci deptanych wyrzutów sumienia, bo gdy może je oglądać tak, jak je Pan Bó... Tak jak on je stworzył, to widzisz tylko odbijające się od powiek flesze zdjęć z Hiroszimy i Nagasaki. Wtedy też Cillian Oppenheimer doszedł do mety pierwszego okrążenia. Okrążenia Geniusza i zaczął drugie, stricte człowiecze.

Skutki bomby atomowej do wyguglania.

"Oppenheimer" jest w filmem o drodze. Z jednej strony jest to pogoń za Bogiem, ujarzmieniem Jego mocy, zerwaniem jabłka - broni ostatecznej, aby do końca zniszczyć wroga, zgodnie z zasadami tej wojny.

Z drugiej to ucieczka przed sumieniem, przed ludźmi, przed władzą, przed własnymi osądami i poglądami oraz ich następstwami.

Z trzeciej to labirynt uczuć, "Projekt Manhattan Intymności", który niszczy i pali, ale daje też najlepszą scenę filmu - przesłuchania.

Scena przesłuchania OppenheiMurphy'ego, którego "wspiera" Florence Pugh da Ci większy niepokój niż wybuch "Trinity". Zwłaszcza oglądana oczyma tej Drugiej.

Ten film to także droga dla Ciebie, bo musisz się przeciskać przez mnogość perspektyw, w którą Nolan wplótł wiele postaci. Bez znajomości amerykańskiej historii może być problem, żeby to ogarnąć, a film na dole może w tym pomóc. I pojęcie makkartyzmu. To chyba pomoże.
*
Ale film "Oppenheimer" to taki teledysk post-scriptum do współczesności, choć osadzony w historii sprzed dekad.

Wychodzi on w cieniu, a może już z cienia wojny, która trwa, choć echa jej bomb już nie straszą z mediów. Ale przypomnij sobie te wszystkie dywagacje, dyskusje i teorie, że ruskiego cara nie można za bardzo w pysk lać, bo ma "czerwone guziki". "Don't push the button" jak rapuje Tede.

To jest właśnie szach Oppenheimera. Szach na świat.

Jak długo pozostanie wieczny?

PS. Czuj tę scenę: Gary Oldman/Prezydent Truman łaje i wrzeszczy na użalonego Oppenheimera, że te bomby atomowe to: "By order of the President of the United States."

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones