Myślę, że Oppenheimer jest między innymi o tym ile krzywdy może drugiemu człowiekowi wyrządzić osąd małstkowej, urażonej osoby. Jak łatwo jest sobie dopowiedzieć o czym rozmawiali inni za zamkniętymi drzwiami. O tym jak ciężko jest czasem nieść brzemię wykonywania poleceń (niezależnie od piastowanego stanowiska). Jak również o tym i chyba przede wszystkim o tym, że choćbyś był przekonany o prawidłowości własnego postępowania, sam się nie obronisz w obliczu zdeterminowanych oskarżycieli. Openheimer poniekąd przybrał dla mnie prywatny wydźwięk i za to go cenię.