7,9 187 tys. ocen
7,9 10 1 186775
7,5 82 krytyków
Oppenheimer
powrót do forum filmu Oppenheimer

Krótka refleksja kilka minut po „Oppenheimerze”: że cudowne bronie nie wygrywają wojen. Ani bomba atomowa, ani rakietowe dzieło wizjonera Wernhera von Brauna, nie przyczyniły się do jej zakończenia. Ale, być może, zapewniły światowy pokój.

A sam film? Cóż. Nie jest to film dla każdego - by nadążyć za faktami i nazwiskami trzeba mieć przynajmniej ogólne pojęcie o USA lat 40. i 50. Duża ilość nazwisk może przytłoczyć zwykłego widza. Trochę za dużo użalania się nad Oppenheimerem, za dużo ukrywania jego poglądów (katyński spec wywiadu Wasilij Zarubin i jego żona Jelizawieta, elita sowieckiego GUGB, od 1941 roku oplatali swoją siecią amerykańskie środowiska naukowe i istnieją przesłanki, że żona Oppenheimera przekazywała im informacje). Oppenheimer miał komunistyczne ciągotki, a na jego niekorzyść świadczy też to, że otaczał się komunistami, zaś w projekcie ''Manhattan'' znalazło się co najmniej trzech sowieckich szpiegów poza Klausem Fuchsem.

Za dużo przestojów (szczególnie w drugiej części filmu z przesłuchaniami głównego bohatera), za mało o skutkach ataków atomowych. Liczyłem, że scena z wyrzutami Oppenheimera będzie dużo mocniejsza. Brzydko przemilczane pomysły generała Lesliego Grovesa, wojskowego szefa „Manhattanu”, który niemal samowolnie nakazał zaatakować Nagasaki i chciał bombardować Tokio trzecią bombą 19 sierpnia 1945 roku. Pominięta została postać polskiego matematyka Stanisława Ulama. Bardzo „eksplozyjna” muzyka, w pewnym momencie natłok dźwięków zaczął troche męczyć.

Ale, paradoksalnie, jest to film naprawdę godny polecenia. Zgodność historyczna na bardzo dużym poziomie, scenografia, aktorstwo (obsada iście gwiazdorska - Damon, Oldman, Downey, Murphy, Malek - no, no!), budowane napięcie i muzyka - rewelacja. Naprawdę podobał mi się sam wątek tworzenia bomby, jak i powojenne intrygi admirała Straussa - skądinąd mocno manifestującego swoją wiarę Żyda (jednym z powodów, dla których tak gardził Oppenheimerem, był fakt, że ten ostatni odciął się od swojego pochodzenia). Mimo, że wszyscy wiemy, że bomby na Japonię spadły - to i tak można było poczuć niepewność ,czy test ''Trinity'' wypali. Podoba mi się też przedstawienie wątpliwości zespołu naukowców co do zrzucenia bomby, szczególnie postać Leo Szilarda. Trzy godziny poleciały szybko, nawet mimo dłużyzn. Polecam.