najpierw poszłam na Barbie i jestem z tego zadowolona. Dlaczego? Bo po Oppenheimerze żaden film już by na mnie nie zrobił takiego wrażenia. Mogłabym godzinami się rozpisywać o wybuchach i efektach dźwiękowych, które były OSZAŁAMIAJĄCE. Sam Murphy zrobił kawał dobrej roboty, jednak reszta aktorów wcale nie była gorsza. Po wyjściu z sali większość ludzi, tak samo jak ja, była otumaniona, a ci którzy mieli jakieś przekąski nawet ich nie ruszyli, co uważam za największy sukces tego filmu. Nie wiem czy ktoś jeszcze tak miał, ale prawdopodobnie pójdę drugi raz, aby znowu to przeżyć