To pytanie bylo postawione juz w kilku filmach (np. "Equilibrium"). Tu znow do niego sie wraca. Odpowiedz nalezy do Was. Starszyznie wydawala sie ona (ta odpowiedz ;) bardzo oczywista, dopoki Prawdziwa Milosc nie stanela na drodze ich tzw. "szczescia". Bo, jak mowil prof. Walker: "Milosc jest potezna! Przed Miloscia swiat pada na kolana i oddaje jej czesc"...
Uszczęsliwianie na siłę jest karygodne - każdy człowiek ma wolną wolę. Takie zachowanie to zbrodnia i cenzura umysłów...
Moze nie mieli prawa, ale intencje mieli dobre. Za duzo stracili w realnym swiecie, który oferował zbrodnie, chamstwo, oszustwo i inne skrajnosci.Chcieli zapewnić swoim potomnym bezpieczenstwo, może na siłe, ale chieli ochronic przed złem cywilizacji. Przeciez policjant, który pomógł Ivy wrócić do Osady wyrażał pragnienie i podziw dla dziewczyny tak niewinnej, która nie znała zła, okrucieństwa, złości. Nie przyszło jej przez mysl, ze ktoś mógłby ją skrzywdzić. dlatego jej pomógł, bo choc on sam nie odnalazłby się w jej swiecie, to zazdrościł jej tej niewinności i szczerości.
Tylko że to utopia, człowiek przemoc i zło ma w genach. Zresztą zabijanie dla przykładu... Dla mnie szefostwo wioski powinno wsadzić się do więzienia...
"Nie przyszło jej przez mysl, ze ktoś mógłby ją skrzywdzić" - było dokładnie odwrotnie :) - przy spotkaniu z policjantem dziewczyna wyraziła zdziwienie, że spotkała kogoś uprzejmego... przecież taką wiedzę o miastach przekazał jej ojciec - ze tam jest tylko zło
moze tak, ale widzisz ci ludzie byli szcesliwi przeciez, bo nie znali zła, oprócz strachu,ale to byłlepszy strach niz ten który panuje dziś, ja boje się wyjśc na ulice... 3 razy byłam napadnieta...
Każda moneta ma dwie strony...
Ale przy takim poglądzie jak w filmie to najlepiej być jekimś umysłowym niedorozwojem który nie zdaje sobie sprawy z niczego i szczęsliwy żyje we własnym świecie.
A co do uszczęśliwiania na siłę to na bardzo podobny pomysł jak w osadzie wpadł główny komp w Ja, Robot, oglądnijcie to stwierdzicie czy tak też można...
Sa różne rodzaje wolnosci... Ale czy my w dzisiejszych czasach jesteśmy wolni???? NIE!!! Nic nam nie wolno, wszystko MUSIMY!!!!!! szkoda
To właśnie tak jest. "Niewiedza to błogosławieństwo" jak mówił Cypher z Matrixa, i to właśnie ta niewiedza umożliwia prowadzenie takie utopijnej wioski. Nie przez przypadek starszyzna cofnęła w czasie wioskę o dobre sto lat: niski stan wiedzy, kultywowana rodzinna tradycja i podsycanie wiary w "Tych, o których nie mówimy" czyniły z młodszych i nieświadomych mieszkańców wręcz marionetki. Stary Walker puszczając Ivy na wyprawę wiedział, że nie ryzykuje specjalnie pęknięcia tej bańki, bo niewidoma i całkowicie "niewinna" (w rozumieniu - nieskalana złem współczesnego świata) dziewczyna nie poradzi sobie z ciężarem rzeczywistości, jaki może tam spotkać. A pomoc uczciwego chłopaka tylko ułatwiła scementowanie całej intrygi.
Moim zdaniem jest to film przede wszystkim o miłości: miłość przekonała radę, że warto podjąć ryzyko; że ich świat nie jest wart poświęcenia nawet tej jednej prawdziwej miłości. To miłość prowadziła Ivy, pomogła pokonać potwora, znaleźć magiczne kamienie, przejść przez płot, a nawet przekonać młodego strażnika o czystości swoich poczynań. Dlatego właśnie lubię filmy Hindusa - zwykle opowiadają zupełnie o czym innym, niż wszystkim się wydaje. Oczywiście nie wszystkie ;) Aż boję się nadchodzącej premiery Ostatniego władcy wiatru...