Shyamalan jest jednym z najwybitniejszych młodych rezyserów. Ale wydaje mi się, że nie jest on ani nowym Hitchcockiem, ani nowym Spielbergiem jka wileu go okresla. Nie jest tez tworca kina grozy jak chcieliby niektórzy. Jest pierwszym w pełni twórcą, który tak zrecznie i genialnie łączy ze soba gatunki filmowe. Jego filmy zawsze sa zaskakujacą hybrydą multigatunkową, która o dziwo posiada niezwykła magię przykuwajaca widza do ekranu. Nawet Tarantino tak doskonale nie potrafi laczyc gatunkow. Jest to twórca w pełni postmodernistyczny, ale - co wazne - z drugiej strony rozumie, ze w kinie poza zaskoczeniam i musi isc tez jakies oczyszczenie, głebsza refleksja.
Osada jest tego najlepszym przykładem. To film, który jest metafora społeczeństwa, zarówno w mini jak i w makro skali. Shyamalan wyciaga gorzkie wnioski. Idealnego społeczenstwa nie da sie zbudowac, chocby nie wiadomo jak sie starac. Bo zło tkwi w ludziach, a nie w swiecie zewnetrznym. Bo zawsze bedą ludzie bogaci w miłośc i ubodzy w nią, szcześliwi i nieszczesliwi. Jeżeli chcemy ulepszac swiat, najpierw zacznijmy od siebie. I zaakceptujmy naszą niedoskonałość. Shyamalan strawia tez niepokojace pytanie (zakonczenie!!) o to, czy lepsze jest kłamstwo czy brutalna prawda? Odpowiedzi nie daje. Widz sam musi sobie jej udzielić. Osada jest dobrym filmem, chociaz nie wybitnym. Cieszy powrót do formy Shamalana po porażce nudnych Znaków. Ale i tak najlepszym filmem tego rezysera jak dotad pozostaje Niezniszczalny. Ocena: 8/10