Najważniejszym argumentem w obronie filmu jest dla mnie fakt, że po tylu latach ciągle mam go
w głowie. Może nie kojarzę już każdego szczegółu, ale pozostają wątki, sceny, postacie, muzyka,
zakończenie. A widziałem ten film na małym telewizorze o przekątnej nie więcej niż 20 cali.
Totalnie przypadkiem, bo robiłem w zasadzie coś innego, a tak mnie zainteresował, że rzuciłem
pierwotne zajęcie. Jest mało filmów, które zostają w pamięci na dłużej i właśnie takie są dla mnie
najbardziej wartościowe. Takie kino kocham. A czemu akurat teraz o tym piszę? Bo przeglądałem
forum i ktoś szukał tytułu filmu widzianego kiedyś w telewizji. Ta osoba również pamiętała bardzo
dużo, od razu było jasne o jaki film chodzi. Także zgadzam się z opiniami z innego tematu, że jest
to jeden z najbardziej niedocenionych filmów na tym portalu.
Mam tak samo. Do dziś często o nim myślę, a zwłaszcza o zaskoczeniu spowodowanym fabułą - zupełnie nie spodziewałem się takiego rozwiązania.
dokładnie, mam tak samo. Oglądałam go dawno temu i często przypominała mi się historia, w końcu udało mi się go odnaleźć :)
Nie chcę wyjść na fanatyczną obrończynię tego filmu, ale on jest naprawdę niesamowity i najbardziej niedoceniany.
Byłam na nim w kinie, potem ogladałam go wiele razy.
Film ma niesamowit fabułę, KLIMAT, grę aktorską i zakończenia, które tak naprawdę jest otwarte. Poza tym zmusza do myślenia i kilku chwil refleksji.
Tak jak Wam, często wracam do niego myślami, wtedy włączam na DVD i znów mam niesamowitą ucztę filmową.