bez przesady. To, że nie lała się krew z kilkuminutowymi przerywnikami na dobre sceny to nie znaczy, że był o niczym.

czy każdy film musi rozbujaną akcje? "osada" fakt jest dość spokojna ale to broni się samo w sobie przez fabułę. Do Filmu pokazującego sielskie spokojne życie z dala od XXI wieku nie pasowałoby szybkie tempo i zbyt dużo drastycznych scen

o niczym?

O niczym to jest większość amerykańskiego kiczu którym jesteśmy na co dzień karmieni. Fakt- film nie jest do końca dopracowany i ma pewne słabe strony, ale stwierdzenie "nudny i o niczym" i jest mocno krzywdzące. Z drugiej strony zła kampania promująca, która przedstawiła film jako horror może usprawiedliwiać część negatywnej krytyki; jeśli tak- zwracam honor. A jeśli oczekujesz ciągłej akcji i litrów krwi to lepiej obejrzeć Kill Bill'a.... ;)

Ja tam nie uważam, że film był o niczym, ale... No właśnie - ale.
Przede wszystkim danego dnia nie szukałam czegoś, co byłoby tak spokojne. Miałam chrapkę na jakiś dobry horror, albo chociaż coś, co będzie tak nierealne, że można przy tym spokojnie zapomnieć o normalności. Oczekiwałam w tym lesie nie wiadomo czego, a dostałam tylko wielkie rozczarowanie. Film jest nawet mądry, ale zupełnie nie pasuje do przypiętej broszki w postaci opisu.
A szkoda. Może by mi się choć trochę spodobał, gdybym obejrzała go innego dnia i nie czekała na akcję.

I tutaj jak najbardziej na niekorzyść działa zła promocja filmu która przedstawiała go jako horror co jest totalnym nieporozumieniem. Rozumiem Cię bo początkowo też byłem zawiedziony. Dopiero po czasie, gdy postanowiłem wrócić do tego filmu, doceniłem to, co reżyser miał pierwotnie do przekazania.

@Bucho masz dużo racji!

Tak o niczym, totalnie o niczym !!! ,ale zasługuje na 5/10, wiem , że jest duzo szhitowych filmów,ale tego nie broń mimo , że powiedzmy nie jest amerykański nie o to chodzi,ale chodzi o to ,że w tym filmie nic nie ma jest totalnie o niczym.

Na forum już niejednokrotnie była przeprowadzana dyskusja o czym ten film tak na prawdę jest. Wystarczy trochę poczytać.

Wniosek? Film jest o niczym ale można obejrzeć :D

"Osada" jest o ucieczce przed światem, który znamy. A przede wszystkim przed złem które w tym świecie się pojawia.

SPOJLER!!!


Grupa ludzi zamyka się w "Osadzie" żeby uciec i żyć z dala od innych, w tajemnicy. Problem w tym, że oszukują swoich potomków wmawiając im że w lesie wokół wioski są jakieś "potwory" z którymi mają niby jakiś układ. Tak na prawdę cała ta osada to jedno wielkie oszustwo.

Reżyser nie tylko stawia pytanie czy można ale też czy warto uciekać od tego co nas otacza i za jaką cenę, I myślę, że głównie o tym jest ten film, czyli nie o niczym.

Daj spokój osada w 21 wieku... przez nikogo nigdy nie odnaleziona...

Jest to bardziej prawdopodobne niż wydarzenia w filmach takich jak "Seksmisja" czy "Bruce Wszechmogący" które sam wysoko oceniłeś ;)

"Bruce" zadziałał na mnie bardzo emocjonalnie dlatego tyle dostał(chodziło w nim o przekaz), " Seksmisja" to stare dzieje za małolata mega fajne wspomnienia, a "Osada" to jest osada... i tyle.

,,Bruce" zadział emocjonalnie? Mogę się zgodzić. Rozkminki o Bogu są w nim bardzo ciekawie ujęte, aczkolwiek w Osadzie też chodziło o ważny przekaz. Jak to Universe_2 trafnie wspomniał - niewinność, jej ochrona przed światem pełnym nienawiści - widać, tak oglądałeś ze zrozumieniem.
,,przez nikogo nigdy nie odnaleziona..." - (ponownie) tak oglądałeś ze zrozumieniem.

Jak dla mnie 9/10.
A za muzykę powinien być Oscar.

Nie wiem, ja osobiście nie miałem takich emocji jak oglądałem Osade porównując do tych filmów co sam napisałeś, także dlatego tyle dostała, zresztą zero w niej przekazu,albo nie wiem po prostu do mnie nie trafia, a "Seksmisja" to fajna komedia w której teksty stały się kultowe.

Zresztą zobacz jaką ogólną ma ocenę "Seksmisja" , a jaką "Osada".

Napisałem już o czym jest... Ale jak sam stwierdziłeś, najwidoczniej do ciebie nie trafia i na tym zakończmy dyskusje.

P.S.
Raczej nie kieruję się ocenami na tej stronie; później można się dowiedzieć różnych dziwnych rzeczy np.: że Q. Tarantino albo Alfred Hitchcock są wśród najlepszych aktorów.

Później ok(tzn kiedy), jestem tyle lat na fb i "Seksmisja"ma ciągle tą samą ocenę takkże przykro mi, że znajdujesz się w mniejszości którzy starają sie znaleźć w filmie coś czego nie ma ok.. that is fine to me.

"przykro mi, że znajdujesz się w mniejszości którzy starają sie znaleźć w filmie coś czego nie ma"- wtf? To, że większość czegoś nie dostrzega nie oznacza że tego nie ma. I chyba nie bardzo zajarzyłeś o co mi chodziło.

Stwierdziłeś, że film jest "o niczym", przedstawiłem ci argumenty które temu zaprzeczają na co ty odpowiedziałeś, że film jest po prostu nierealny. Odpowiedziałem więc, że jest bardziej realny niż np.: Seksmisja (co nie oznacza, że uważam Seksmisje za film słaby). Po czym połączyłeś jakimś dziwnym sposobem moje posty z których wyniknęły jakieś dziwne "stwierdzenia", na dodatek niezgodne z prawdą. Mam nadzieję, że te "nieścisłości" wyniknęły z tego że po prostu pobieżnie przeczytałeś tekst, w przeciwnym przypadku trochę się wygłupiłeś.

Ten film, ta opowieść jest jak najbardziej realna. Wystarczy spojrzeć na ludzi wokół nas: ile w nich bezkrytycznej wiary w silnego przywódcę, pokoleniowe uprzedzenia, strachy i mitologie. Próbuje nas z tego wyrwać nauka, głównie logika, część nauk matematycznych. Ale na próżno. Wolimy wierzyć w Wielkiego Luda, a nawet każemy wierzyć w te banialuki naszym dzieciom, wnukom i prawnukom. Odstępcom od wiary grożą kary. Czyż nie o tym jest ten film?
Film może miałby swój potencjał, swój antykołtuński manifest, gdyby za robotę nie wziąłby się Shyamalan, a ktoś o bardziej rozbudowanej wyobraźni i sprycie.
Dlatego dostajemy naiwną papkę o oczywistych sprawach, z aktorami, którzy grają jakby w wiejskim teatrze i którzy nie wierzą przy tym, że to się może udać. Suspensu nie będzie, bo sceny powrotu do logiki są tak banalne, tak oczywiste, jak odkrywanie realnego świata przez przedszkolaka.
Jeśli mamy choć trochę doświadczenia życiowego, na pewno ten film przez swą oczywistość ocenimy jako naprawdę głupi

Myślałem, że pojawił się jakiś sensowny komentarz ale jak się okazało to nic więcej jak zwykły feministyczno-antyklerykalny bełkot oparty głównie na przestarzałych stereotypach. Więc niewart jest większej uwagi.

Mam nadzieję, że nie jesteś rudym i łysym, bo bym cię potraktował podobnie, jak ty mnie.

nie, w przeciwieństwie do ciebie.

"Cała osada to jedno wielkie oszustwo" czyli wracamy do punktu wejścia. Czyli film o niczym. Dzięki za opis.

Adrien Brody swoimi krótkimi chwilami powiedzmy ratuje to!

Jestem zaaa... oglądając ten film myślałem, że jest większa głębia, że o coś tu chodzi,a film jest o niczym.
Pozdrawiam

O gustach jednak się nie dyskutuje. Ja daję 9/10 - z czego dwa oczka za muzykę.

Niewinność - to sedno tego filmu - w bardzo wielu znaczeniach tego słowa.

O niczym????
SPOILER
Może Ty nie lubisz mało efektownych filmów, ale ten był dobry, przez cały film zastanawiałem się czym są te potwory itd, do czasu aż ojciec nie wspomniał Ivi o tym, że to bójda, a potem okazało się, że zaatakował ją potwór który miał być bójdą, co tylko zaciekawiło bardziej oglądającego!
Brama której strzegli ze strony XXI wieku była pod ochroną, niby rezerwaty, co 10 min patrole, więc wstęp był tam zakazane, to dość logiczne przedstawienie sytuacji ze strony cywilizacji.

Film mogę polecić

o niczym to jest twoje zycie kmiocie, krew mnie zalewa jak takie hipstery krytykuja zajebiste filmy z przekazem. jakbym cie spotkal to bym cie skopal.