Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Aż musialam obejrzec na raty, bo za bardzo bolało. W pewnym sensie przypominał mi samą siebie mimo iż nie jestem i nie byłam narkomanką (i nie będę na pewno). Również mialam w życiu dłuższy moment kryzysu, po ktorym powrot do życia nie był łatwy. Bol, samotnosc, rozczarowanie ludźmi, brak nadziei, emocjonalny dół - wielu z nas w pewnym wieku otarlo się o to i ten kto się otarł wie juz jak cierpki smak mają te emocje.
I jeszcze ta Desire w scenie na imprezie Miriam...wspaniały smaczek wpasowany w klimat filmu ..mmm..
I mimo,ze lubię nieco bardziej optymistyczne filmy, ten polecam bo porusza człowieka do głębi. Najlepsza scena - rozmowa z przyjacielem i kiedy anders opowiada o rodzicach jacy byli i czego o nauczyli (lub nie), dziewczyna wymieniajaca w kawiarni elementy składające się na szczęśliwe życie, w ogole anders obserwujący w kawiarni ludzi. To mi się podobalo najnajbardziej. Polecam całość, zwłaszcza osobom nie będącym obecnie w dole, bo potrafi dobić. Ale też zastanowić się nad nami samymi - że będąc wolni od uzaleznien mamy silniejszą kartę w ręku niż osoby podatne na nie. I sami decydujemy jak nią zagramy.