Pominę rozwodzenie się nad szczegółami, konkretnymi wadami tego filmu - to wszystko można sobie przeczytać w jego recenzjach, które są trafne pod każdym względem.
Jedyna rzecz, która się w 'Ostatnim władcy' broni to bez wątpienia motyw władania żywiołami przez taniec, te kilka scen, w których żywioły te przybierają fantastyczne kształtu. Broni się, gdyż zdarza się temu wyglądać pięknie. I to był powód, dla którego podniosłem ocenę z 1 do 2.
Reszta to totalna porażka. Totalna głupota i idiotyzm. Zero logiki, zero nawet fabuły, zero czegokolwiek.
Całość jest kolosalnie naiwna, w ogóle nie trzyma się kupy.
W tym filmie realizuje się idea głupoty.
Omijać, omijać szerokim łukiem, każda minuta 'Ostatniego władcy' to minuta stracona.