Film wypruty zupełnie z tego co miało w sobie "anime". Ang był wesołych chłopakiem, u Shyamalan'a jest zakompleksioną, małą przestraszoną, kreaturką Anga z bajki. Sooka w "anime" każdy tesk tego gościa powodował eksplozję śmiechu, w filmie milczy (a były sceny w których aż prosiło się o jakiś zabawny komentarz np. gdy Zuko jest skuty lodem, nie on stoi i milczy), Katara po prostu no coment tak jakby jej charakter reżyser wzorował na Katarze z tej paradio w teatrze (oglądaliście "anime" to wiecie o co chodzi. Jedynie Zuko i wujek jakoś się trzymają. Samo wykonie i opowiedzenie historii słabe.
Mimo wszystko mam nadzieje że spięcie wszystkich fanów (bo chyba oni na to głównie chodzą dziś w atlantiku o 13 były same osoby powyżej no nie wiem 16 lat (było nas 8 osób:D)na świecie pozwoliło filmowi zarobić tyle że zdecydują się na nakręcenie 2 części
Film jakimś cudem naskładał już $252,906,309 (wg box office Mojo) więc chyba się zwróci. Ja swoje też dołożę mimo, że z grubsza wiem czego się spodziewać. (Średnia na metadritic mówi sama za siebie)
Jakże merytoryczna opinia, tylko dwa imiona przekręcone, a nazywanie Awatara "anime" to przeciez drobnostka...
jak się zorientowałem to już było za późno... a "anime" specjalnie użyłem cudzysłowów
Czemu nie powinien robić, jak on zrobił naprawdę dobry film jak na swoją wizję: mroczny i suchy, co jednak nie pasowało do klimatu Avatara. Miałem wrażenie że wręcz chyba nie oglądał kreskówki/anime, a jedynie chyba o tym czytał, lub mu ktoś streścił postacie i fabułę. Gdyby Shyamalan był tylko reżyserem, a przy scenariuszu pracował Michael Dimartino to możne by wyszłoby coś lepszego. Bo niestety facet zmarnował potencjał jaki ta kreskówka posiada.
Plusem jest fakt, ze wyjątkowo trzymają się fabuły. Są małe odskocznie, Aang mówi to, co powinna powiedzieć Katara. Zwój magów wody otrzymany w inny sposób, Aang nie radzący sobie z magią wody. Jednak wszystko jakoś się ładnie klei. Ale same postacie są bezbarwne i inne. Aang zamiast wesołego rozluźnionego, jest smutny i jakiś bez wyrazu. Sokka to już cios poniżej pasa, poważny i dojrzały. Brakuje mi tam Suki. Aż strach pomyśleć, jaka będzie Toph. Zuko nawet trafiony, tylko ta blizna jakoś mało wyróżniająca się.
Kolejny cios, to tytuł, "Ostatni władca wiatru" no auć. Nie wiem też po co film jest w 3D nie było typowych efektów dla tej technologii. Spokojnie można oglądać to w 2D i efekty na tym nic nie tracą.
Oby w drugiej części postacie bardziej przypominały swoje pierwowzory. Patrzenie na nudną Azule będzie bolało.
brakowało mi klimatu serialu. Aang czasem był "Aangowaty" (wspomnienia z Gyatso jak wychylał się ciekawsko z rzędu medytujących młodych mnichów), ale tak to... Sokka w ogóle miał ciągle twarz wyrzeźbioną z kamienia! Czasem miewał delikatne przebłyski prawdziwego Sokki, ale to było naprawdę malutko. I zgadzam się, że z Katary zrobili dokładną parodię aktorki grającej Katarę w teatrze w serialu (minus ciągłe łzy).
I strasznie, ale to STRASZNIE zirytowało mnie źle powiedziane "kometa Sozina"!! No myślałam, że zejdę z tego świata!!
witam miło widzieć ludzi którzy siedzą tu już trochę dłużej i naprawdę wiedzą jak film mógł wyglądać:D
luelle a gdzie się pojawiły wojowniczki i Suki bo dawałaś ich fotę z planu, a ja ich nie zważyłem (myślałem że może po napisach ale też nic nie było)
Byłam na filmie i według mnie w porównaniu do serialu film wyszedł po prostu masakrycznie! I jeszcze Ta magia, wszystko jakoś strasznie wolno im szło, a najbardziej zaskoczył mnie fakt że nikt prócz Iroh nie umiał wytworzyć ognia! I jeszcze ten dubbing... jak oni to mówili?? Była kometa Soźina, Żao, Iroh. Reżyser miał duże pole do popisu i jakoś słabo to wykorzystał, były słabe efekty i dla mnie to wcale nie było 3D.
I na dodatek nie było samego punktu kulminacyjnego, czyli jak Aang zmienił się w tego wielkiego wodnego potwora. Jak dla mnie to najbardziej ze wszystkiego podobała mi się Yue, była najbardziej podobna ^^
Kolejny dowód na to, że za napisanie scenariusza do ekranizacji powinni się brać sami twórcy danej rzeczy. Żadnej głupiej "wizji reżysera" ani "wizji przypadkowego scenarzysty" bo tacy ludzie czytają chyba samo streszczenie czegoś i robią z tego film baa pewnie maksymalnie intro oglądają i nic więcej.
Dokładnie jak w przypadku ostatnich " Harrych Pottereów ",gdzie reżyser czytał tylko scenariusz ...
30 minut filmu, w tym wojowniczki Kyoshi, zostały w ostatniej chwili wycięte:/ głupie Paramount.... Wtedy film byłby lepszy, bez tych ciągłych skoków miejsc. To było irytujące. W jednym ujęciu są w południowym królestwie ziemi, w sekundę później pokazuję naród ognia, a kolejne sekundy później Drużyna Avatara jest już w północnym królestwie ziem. WTF!? Poza tym Sokka powiedział do swego teamu: "Ktoś nas śledzi" i w oryginalnej wersji, nie uciętej, były to wojowniczki Kyoshi, a tak to wyszło, że Zuzu...:(
jak już chcieli coś wycinać to mogli wyciąć to scenę z więzienia dla earthbenderów bo była żałosna... grupka firebenderów strzeże masy earthbenderów którzy sa otoczeni skałami hahahahah ratuj nas Avatarze bez ciebie nie mamy szans hahaha do licha to było jedno z największych nieporozumień w stosunku do serialu:d
Jak dla mnie ten film jest porażką, wszystko pokręcone, nic nie pasuje a żeby się połapać w fabule trzeba oglądać bajkę.
Też każda magia mnie zawiodła. Oni tam tańczyli czy jak? No bez przesady. Już po 10 minutach miałam dość tego filmu i z każdą kolejną minutą wymyślałam coraz to gorsze określenia na reżysera.
Na drugą część o ile taka będzie na 100% nie pójdę. Wolę sobie pooglądać bajkę niż męczyć się z filmem