1 wartość- efekty 3D. Ludzie myśleli, że to jedyne co się liczy w filmie od czasu Avatara. Gdy
ujrzeli te efekty to ich oszołomiło.
2 wartość- pokazuje nam, że nie warto marnować wody poprzez rzeź wodą.
3 wartość- pokazuje nam, że "Avatar legenda Aanga" to serial, którego nie da się tak
cudownie zrealizować w wersji animowanej.
4 wartość- pokazuje nam, że każdy nawet M. Night Shyamalan popełnia błędy.
5 wartość- że ludzie nie muzą żyć w wojnie i mogą się razem zjednoczyć przeciwko czemuś.
Hehe. Naprawdę jest taki zły? Nie oglądałem jeszcze ale jak będzie na jakimś kanale Cyfry+ to może się zmuszę.
I ta strzałka na głowie... Mogli wymyślić coś bardziej mistycznego. Chyba za dużo przed kompem reżyser siedział.
W filmie brakuje z dobrych 30 minut i dystansu/humoru z wersji animowanej. Ma fajne momenty, ale wygląda jak strzeszczenie, strzeszczenia, a i nie które dialogi wołają o pomstę.
No, niestety. Troszkę szkoda, że tak właśnie to wyszło, bo pomysł sam w sobie był dobry. Tymczasem wykonanie mocno zawiodło, niemalże w każdym aspekcie. Czy to naprawdę taki kłopot, żeby film trwał te półgodziny dużej? Wtedy fabuła miałaby czas się rozwinąć... a tak zamiast akcji dostajemy... narrację... no no proszę, to jest totalnie bez sensu. Ogólnie jestem przeciwniczką narracji, no chyba, że w "Gwiezdnych wojnach", bądź "Przeminęło z wiatrem", ale te obrazy nawet z nią mają iście epickie rozmiary.