PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418956}

Ostatni Władca Wiatru

The Last Airbender
2010
5,3 51 tys. ocen
5,3 10 1 50518
2,5 25 krytyków
Ostatni Władca Wiatru
powrót do forum filmu Ostatni Władca Wiatru

Witam wszystkich, napiszę swoje trzy grosze o filmie, mam nadzieję że będą pomocne. Na filmie byłem w dniu dzisiejszym, udało mi się dorwać seans który był, po Bożemu, w 2D. Na wstępie zaznaczam że to było moje drugie obejrzenie filmu (pierwszy raz nie wytrzymałem i długo przed premierą znalazłem gdzieś w necie film, ale przed rozpisaniem się tutaj chciałem się zapoznać z wersją oficjalną, i jak się okazuje - dobrze zrobiłem.), dodatm też że sam film mi się w miarę podobał. Jeśli kogoś to interesuje , to również znam serial, ale sądzę że niezanajomieni z nim też sobie coś znajdą w poniższym tekście.


Zacznę może od fabuły - wg mnie rezyser dobrał epizody do przedstawienia w filmie bardzo słusznie. To co pominął można bez szkody dla fabuły wprowadzić w księdze drugiej, Jak na ściśnięcie 7 godzin w 100 minut to naprawdę widać że przemyślał sprawę, i wieszanie na nim psów za to, to daleko posunięty fanatyzm. Oczywiście przemielił to trochę na swoją modłę, co prowadzi do delikatnych niezgodności z ideami z serialu, ale to będzie głównie razić fanów serialu (czyli wypominany często patent z magami ognia potrzebującymi źródła, albo zamknięcie magów ziemi w czymś co przypominało kamieniołom). Jednak zasadniczo fabuła nie budzi głebszych zastrzeżeń jako logiczny ciąg wypadków, i nie spowoduje zgrzytów w ew. kontynuacji.

Dalej mamy prezencję postaci na ekranie. Aktorsko są średni, to trzeba przyznać, jednak osoby które przetrwały gwiezdne wojny I, II i III oraz niektóre twory kina z lat ostatnich nie dostaną w twarz niczym czego nie widziały. Nie będę oceniał kto był najlepszy kto nie, mnie się akurat najbardziej podobał Zuko, najmniej Ozai, ale to nie ma znaczenia bo jest mniej więcej porówno. Dobór aktorów do ich ról uważam za conajmniej właściwy, w sensie - co ma do rzeczy że Patel wygląda inaczej niż w serialu, jak ładnie się zmieścił w rys psychologiczny swojego bohatera. Katara jest znośna - nie wybija się in plus, ale też nie ciągnie filmu w dół. Iroh jest szczupły, ale kogo to obchodzi jak ładnie się wpasowuje w klimat świata przedstawionego przez Shymalana. No i koronnie Ang - mi pasi, umie walczyć, większość scen pociągnął, a jak ktoś lubi bezmyslnie krytykować to niech sobie sam spróbuje zagrać w filmie, to mu mina zrzednie (polecam ten sposób na wyleczenie się z chorej krytyki, z autopsji) ;).

No i przepych filmu, który wyraźnie rzuca się w oczy - staranne kostiumy, dużo różnorodnych scenografii, świetne ujęcia (naprawdę, to że się komuś film nie podobał nie znaczy że Leśny zapomniał jak się robi zdjęcia), i rewelacyjna muzyka. Właściwie nawet jako teledysk do muzyki Howarda-Newtona film zasługuje przynajmniej na 3/10 z tego powodu :D (ale o tym sie nie będę rozpisywał bo muzykę każdy docenił). Właściwie prawie przy każdym ujęciu się ma wrażenie że to kawał świetnie przemyślanego obrazu, dosłownie - tutaj Shymalan się nic nie zmienił i w nagłupszej scenie wszystko jest ładnie poukładane i po prostu świetnie wygląda kompozycyjnie jak i kolorystycznie. Sama walka - można by się sprzeczać, trzeba przyznać że Shymalan trochę nie zrozumiał dowcipu z tym całym bendingiem. Ofkoz czasem jest to zrobione fajnie, że ruchy żywiołów są wyraźnie zsynchronizowane z walczącymi, ale też zdarza się że wojownik robi kawałek formy po której dopiero następuje reakcja żywiołu - czyli ewidentnie ktoś nie pomyślał. Trudno. No i ihmo magowie ziemi nic nie pokazali, a to co pokazali woła o pomstę do nieba. To na pewno na minus. Ale całkiem nieźle, zwłaszcza że ten człowiek nigdy się filmami tego typu nie zajmował. Jakby się dobrze zastanowić to zwolnienia ekranu nawet tak nie denerwują (co nie znaczy że są potrzebne tam gdzie zostały wpakowane).

Samo przedstawienie świata też całkiem znośne. Znaczy tak - stworki typu Appa czy Momo bezdyskusyjnie są genialne - mało ich, prawda, co zabija trochę klimatu, ale ich design jest idealnym wypośrodkowaniem między "jak to wygląda" a "jak to działa" :). Stroje ok, glider ok (chociaż cały czas nie wiem jakim cudem on się otwiera), okręty wypaśne - naprawdę, jeśli komuś się te elementy nie podobały to fajnie, ale to kwestia gustu a nie ułomności twórców filmu.

Dobra, fajnie fajnie, film genialny itd - tylko skąd takie niskie oceny i rozjazd przez krytyków. Ano wg mnie dwie rzeczy - scenariusz który:

a) jest infantylny, zachaczający o banał i często opisowy aż do bólu (jakaś przypadłość shymalana, na którą zapadł niedawno, zaczęło mu się w Kobiecie w błędkitnej wodzie, a apogeum choroby przypadło na Zdarzenie, teraz jakby się podnosi ale ciągle osłabiony :P )

oraz:
b) cięcia filmu (7 siedmiu godzin serialu zrobiło się 2 godziny filmu wg planu a potem 1,5 godziny na żądanie wytwórni). Spowodowały że sceny są urywanem, coś się zaczyna nie wiadomo czemu, inne coś się nie do końca kończy, pewne teksty są nie wiadomo skąd i po co, i w ogóle sieczka się robi straszna.

Jako powód porażki medialnej wskazał bym powód b), gdyż infantylne i mało inteligentne dialogi nie powinny razić w filmie ocenianym na PG10 (nawet dialogi trochę spartaczone), a że Shymalan nie stara się udawać że to film dla starszych, nie ma też jakichś smaczków, żartów dla intelektualistów itd. Po prostu bajka z przepychem i już. Dodatkowo okazuje się że przez te cięcia, (poza opłakiwanymi wojowniczkami kyoshi) wyfrunęły wszystkie zabawne sceny z Sokką, co chyba definitywnie zniszczyło jakąkolwiek psychikę tego bohatera, który z sarkastycznego ciamajdy został pokazany jak zdziwaczały fanatyk-patriota. Wystarczyło z 15 minut scen gdzie widać że jest człowiekiem i nawiązuje jakieś normalne dialogi z siotrą/Aangiem - i mamy to czego brak wyrzuca się filmowi - psychiki bohaterów. Czyli zyskujemy czystą, wydestylowaną fabułę, z średnimi dialogami i masą naiwności. Dodajmy do tego ludzi idących na film "tego rezysera od znaków, niezniszczalnego i szóstego zmysłu" i mamy w efekcie recenzenta roszarpującego każdy szczególik filmu w jakimś spazmatycznym szale.

No i trzeba ocenić film. Jednak ciężko go ocenić tylko w jeden sposób, gdyż można na niego spojrzeć z wielu stron. Tak więc po kolei:

Jako fan serialu, akceptujący że film jest adaptacją i to skierowaną do niedużych:
+ wizualia, działajacy świat awatarów w filmie, większość walk, dobry dobór epizodów, bohaterowie
- pocięte sceny, magowie ziemi, trochę głupot logicznych, niektóre wymiany zdań
Ogólnie 6.5-7.0/ 10.0

Jako człowiek który nigdy w zyciu nie widział serialu, ale lubi dobre kino
+ wizualia, muzyka, "nietypowe" fantasy, efektowne walki
- scenariusz, dialogi, sieczka ze scen, brak podkładu psychologicznego bohaterów, trochę naiwna ideologia świata
Ogólnie: 5/10 (chociaż zalezy co w filmach nie zwraca naszej uwagi, a co "kopie po oczach")

Jako fanatyk serialu przez duże F
+ bending, stroje, Siege of the north...
- zuko nie taki, katara nie taka, iroh chudy, mało appy, mało momo, mało wszystkiego, nie ma wojowniczek, shymalan jest brzydki, ja bym zrobił to lepiej, etc. etc .etc
Ogólnie: coś około 2/10

Oczywiście są stany pośrednie, np "nie widziałem serialu, nigdy nie widziałem z daleka jak się robi filmy, a mam zasadę że jak mi się coś podoba to 10/10, jak nie to 1/10 a rezyser jest głupi, innych opcji nie ma", ale mam nadzieję że za dużo takich cudaków nie będzie. Jednak uniknęło by się takich nieporozumień, jakby każdy wziął poprawkę na to do kogo skierowany jest ten film. I tutaj wchodzi dubbing.

Sam dubbing, na koniec napomknę, jest dyskusyjny. Dobór głosów jest spoko, spasowanie i gra aktorów dubbingujących nie razi tak jak to się zdarzało w innych produkcjach (ofkoz to nie to mistrzostwo, co szrek, król lew czy inne bajeczki, które pokazały jakich świetnych dubbingowców mamy), ale daje radę. Z tym że jest mały szkopół - tłumacz powinien wylecieć z roboty. Kto widział ten wie, kto nie widział - będzie wiedział. (jak można przetłumaczyć "we could be friends" na "możemy się kolegować" w kontekście tej wypowiedzi...). Niemniej, czy idiotyczny, czy dobry (kwestia gustu i tolerancji) wyświadcza lwią przysługę filmowi -> zaznacza że jest to film dla dzieci, przez co łatwiej się łyka scenariusz i sieczkę postmontażową.

ocenił(a) film na 6
jorwa

przepraszam za ew. literówki i błędy, system 5 minutowej edycji w na filmwebie nie pozwala na skuteczną koretkę takich długich tekstów i mnie się własnie nie udało :/

No i uważam że kontynuacja powinna powstać, powody pisałem już na tym forum, a po seansie jestem pozytywnie nastawiony, bo iwdać było jak Shymalan ewoluował w czasie tego filmu (w sensie rozstrzał między pewnymi pomysłami a ich wykonaniem).

ocenił(a) film na 6
jorwa

Zgadzam się z powyższym wywodem. :)
Uwaga dalej będą SPOILERY...


Rozumiem (co nie znaczy, że akceptuję) skad wzięły się skróty, zmiany, uproszczenia. Nie moge jednak darować jednego. W kreskówce, podczas oblęzenia, w momencie gdy ginie duch księżyca, Księżyc "zachodzi krwią". Jest to po prostu zarówno bardzo efektowne jak i bardzo częste do zobaczenia zaćmienie Księżyca. A w filmie? Oświetlenie się zmienia ale sam Księżyc jest nadal jasny!!!
Dla niektórych to drobnostka a mnie straszliwie zabolała. Prawie tak bardzo jak Sokka z ciągłym szczękosciskiem.

ocenił(a) film na 7
raistand

przecież księżyc sie zmienił .. co ty gadasz

ocenił(a) film na 6
Skrapi_Koko

No właśnie tak... nie za bardzo...
Zmieniło się światło wokół, a nie sama tarcza.

Przy czym nie wytykam tego jako minus filmu. W końcu nie dokument astronomiczny. ;)

ocenił(a) film na 7
raistand

ZMIENIŁA SIE TARCZA !!!! GDZIE TY KU... PATRZYŁEŚ ??

ocenił(a) film na 3
jorwa

Zacznijmy od początku:

" Aktorsko są średni, to trzeba przyznać, jednak osoby które przetrwały gwiezdne wojny I, II i III oraz niektóre twory kina z lat ostatnich nie dostaną w twarz niczym czego nie widziały. "

Weź jednak pod uwagę że nowe epizody SW miały w obsadzie takich aktorów,jak:

Liam Neeson - jako Qui-Gon Jin
Ewan McGregor - jako Obi-Wan Kenobi
Ian McDiarmid - jako senator Palpatine i Imperator
Natalie Portman - jako królowa Amidalia
Samuel L Jackson - jako Mace Windu
Christopher Lee - jako hrabia Docu

czyli,aktorzy dobrzy i bardzo dobrzy a niektórzy z nich stworzyli świetne kreacje,mimo faktu że nowa trylogia jest dużo słabsza od starej - a tu? - nic.
Żadnego aktora który nazwiskiem i umiejętnościami podciągnął by film i miernotę pozostałych " odtwórców " ról.

" No i przepych filmu, który wyraźnie rzuca się w oczy - staranne kostiumy, dużo różnorodnych scenografii, świetne ujęcia (naprawdę, to że się komuś film nie podobał nie znaczy że Leśny zapomniał jak się robi zdjęcia), i rewelacyjna muzyka. Właściwie nawet jako teledysk do muzyki Howarda-Newtona film zasługuje przynajmniej na 3/10 z tego powodu :D "

Nie wiem,gdzie tam ten przepych? - jedno ujęcie z lotu ptaka i kilka świątyń?
ogólnie jest bidnie i tandetnie a Naród Ziemi wygląda jak obdartusy i żebracy - wizja świata też leży bo reżyser nam go w ogóle nie pokazuje,zresztą,nie ma na to czasu przy takim czasie trwania seansu i przy bezsensownej akcji ( bez akcji ) pędzącej jak kamień z urwiska ...

" Jako powód porażki medialnej wskazał bym powód b), gdyż infantylne i mało inteligentne dialogi nie powinny razić w filmie ocenianym na PG10 (nawet dialogi trochę spartaczone), a że Shymalan nie stara się udawać że to film dla starszych, nie ma też jakichś smaczków, żartów dla intelektualistów itd. Po prostu bajka z przepychem i już. Dodatkowo okazuje się że przez te cięcia, (poza opłakiwanymi wojowniczkami kyoshi) wyfrunęły wszystkie zabawne sceny z Sokką, co chyba definitywnie zniszczyło jakąkolwiek psychikę tego bohatera, który z sarkastycznego ciamajdy został pokazany jak zdziwaczały fanatyk-patriota. Wystarczyło z 15 minut scen gdzie widać że jest człowiekiem i nawiązuje jakieś normalne dialogi z siotrą/Aangiem - i mamy to czego brak wyrzuca się filmowi - psychiki bohaterów. Czyli zyskujemy czystą, wydestylowaną fabułę, z średnimi dialogami i masą naiwności. Dodajmy do tego ludzi idących na film "tego rezysera od znaków, niezniszczalnego i szóstego zmysłu" i mamy w efekcie recenzenta roszarpującego każdy szczególik filmu w jakimś spazmatycznym szale. "

A ja powiem tak:
reżyser nie miał w ogóle pomysłu,wizji na ten film,on zapewne nawet nie wiedział " z czym to się je " - podejrzewam że miała to być odskocznia,łatwa i bezstresowa od jego autorskich pomysłów - odskocznia bezpieczna, bo jest boom na takie kino a młodzieży wystarczy trochę akcji,efektów i 3D aby do kin walili drzwiami i oknami - nieważne czy zrobi to dobrze,czy też nie ... ( vide sukces filmu " Harry Potter i Zakon Feniksa " - najgorszej ekranizacji przygód młodego czarodzieja ).

A to że film jest skierowany do dzieci świadczy właśnie o braku wizji i umiejętności reżysera i scenarzysty,którzy nie potrafili wykorzystać drzemiącego w serialu potencjału i zrobić z tego filmu na miarę " Władcy Pierścieni ".

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

nieładnie jak własne preferencje przysłaniają rzeczywistość:

#####SPOILERY mogą się zdarzyć ################
1) Ja nie patrzę na nazwiska i wg mnie ci aktorzy nie błysnęli w tychże filmach jakoś szczególnie, a skutecznie pociągnął wszystkich w dół Anakin. Zresztą jest więcej fuszerek aktorskich ostatnich lat, napisałem gwiezdne wojny tylko dlatego że mi się przypomniały, ale pierwsze/drugie transformersy aktorsko też nie kładły na kolana. Słowem nie ma co udawać że film aktorsko jest rewelacyjny, ale nie ma co też robić z tego sodomy i gomory. A o Patelu, Thobie i kilku aktorach dalszych planów złego słowa powiedzieć nie można.

2) widocznie się nie zrozumieliśmy, wg mnie na przepych filmu nie tylko składają się sceny generowane przez komputer (a i tak można się zdziwić jak się poczyta co naprawdę było robione w TLA na komputerze, a że tego nie widać to jest mistrzostwo ILM), ale stroje, scenografia, rekwizyty, lokacje - i żeby były bogate nie musi w każdym miejscu tandetnie przelecieć kamera pokazują wszystko z lotu ptaka i w 15 planach. To co widziałem na ekranie nie budziło moich wątpliwości w kwestii dopracowania i nastroju.

Naród ziemi wygląda jak obdartusy i żebracy bo większość narodu ziemi widzimy w mniejszych wioskach i obozie więziennym - no fakatycznie, normalnie na prowincji wszyscy chodzą w garniturach, więc skąd shymalanowi przyszło do głowy żeby ich ubierać w łachmany?

Sam klimat? nie ukrywam nie było go za dużo, ale jak na ilość materiału i 1,5 godinny film - znośnie.

3) Tak, rezyser to leń i idiota, chciał się zrelaksować, bo nie ma nic bardziej reklasującego niż dostać 130 mln na projekt - SKAD TY SIĘ URAWŁEŚ/URWAŁAŚ? Zresztą widać że mało się interesujesz produkcją , bo shymalan był daleki od relaksu w czasie robienia tego filmu.

Doprawdy, krytykować to łatwo, ale można jakieś granice narzucić, no nie?

ocenił(a) film na 3
jorwa

" Ja nie patrzę na nazwiska i wg mnie ci aktorzy nie błysnęli w tychże filmach jakoś szczególnie, a skutecznie pociągnął wszystkich w dół Anakin. "

Nie zgodzę się,Nesson zagrał bardzo dobrze,Lee też wypadł nieźle,L.Jackson stworzył postać która trafiła już do kanonu,mimo ze grą aktorską jakoś specjalnie nie błysną - ale to Ian McDiarmid naprawdę zabłysną swoją rolą,szczególnie grając Imperatora w " Zemście Sithów ".

" ale pierwsze/drugie transformersy aktorsko też nie kładły na kolana. "

Tyle że " Transformersy " pomimo infantylności i głupoty fabuły i scenariuszy,kładą " TLA " na łopatki pod względem rozmachu i widowiskowości - tutaj " TLA " leży i kwiczy.
Poza tym,oba filmy o robotach mają fajnych aktorów " komicznych " w rolach drugoplanowych a tutaj?.

" wg mnie na przepych filmu nie tylko składają się sceny generowane przez komputer (a i tak można się zdziwić jak się poczyta co naprawdę było robione w TLA na komputerze, a że tego nie widać to jest mistrzostwo ILM), ale stroje, scenografia, rekwizyty, lokacje - i żeby były bogate nie musi w każdym miejscu tandetnie przelecieć kamera pokazują wszystko z lotu ptaka i w 15 planach. To co widziałem na ekranie nie budziło moich wątpliwości w kwestii dopracowania i nastroju. "

Właśnie o tym mówię - scenografia,kostiumy - dla mnie to bida i tandeta jakiej dawno nie widziałem - kilka widoczków ładnych ( świątynie ) ale całość nie sprawia wrażenia żywego,funkcjonującego świata,uniwersum - gdyby Jackson kręcąc " Władcę Pierścieni " potraktował Śródziemię tak po łebkach jak tutaj zostało potraktowane uniwersum Aanga,to fani twórczości Tolkiena zjechaliby go równo - jego ekranizacji można wiele zarzucić,ale nie braku dbałości o stworzenie żywego i funkcjonującego świata,wraz z jego historią i bogactwem kulturowym.

Reżyser " TLA " nawet się na to nie sili - on robi po prostu bajeczkę dla mało wymagających widzów.

" Tak, rezyser to leń i idiota, chciał się zrelaksować, bo nie ma nic bardziej reklasującego niż dostać 130 mln na projekt - SKAD TY SIĘ URAWŁEŚ/URWAŁAŚ? Zresztą widać że mało się interesujesz produkcją , bo shymalan był daleki od relaksu w czasie robienia tego filmu. "

Chodziło mi o to że shymalan mógł sobie pomyśleć że ze swoim nazwiskiem będzie mu łatwo osiągnąć sukces - nie chodziło mi o relaks tylko o olbrzymią potrzebę sukcesu kasowego po ostatnich filmach ( od " Osady " nie wiedzie mu się już tak dobrze ) - myślę że " TLA " miał być łatwą szansą na osiągnięcie sukcesu finansowego bez niebezpieczeństwa eksperymentowania z własnym,oryginalnym pomysłem - to miał być bezpieczny bo nie autorski projekt - i tu się dziwię że wybrano reżysera bez oświadczenia w tego typu produkcjach,ale i świetny reżyser nie wycisnąłby z tego scenariusza więcej w te niecałe dwie godziny projekcji ...

Tak właściwie to ten film położyli wszyscy,którzy nad nim pracowali - wszyscy oprócz Jamesa Newtona Howarda,na którego zawsze można liczyć.

Najgorsze jest to że ten film nie tylko nie zachęca do jego ponownego obejrzenia ( nawet w wersji reżyserskiej ) ale nie zachęca także do tego żeby się zainteresować kontynuacją - bo widza zupełnie nie interesują główni bohaterowie nieudolnie odtwarzani przez aktorów,ich losy,problemy,nadzieje i marzenia,spływają po nas jak po kaczce - ba!,część z nich jest po prostu dla widza niezrozumiała i nielogiczna ( zwłaszcza dla widza nieobeznanego z pierwowzorem ).

P.S; oglądałem wszystkie trzy księgi serialu animowanego; " Avatar The Last Airbender " znanego u nas jako: " Legenda Aanga ".

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

"Tyle że " Transformersy " pomimo infantylności i głupoty fabuły i scenariuszy,kładą " TLA " na łopatki pod względem rozmachu i widowiskowości - tutaj " TLA " leży i kwiczy.
Poza tym,oba filmy o robotach mają fajnych aktorów " komicznych " w rolach drugoplanowych a tutaj?."

No tak, ale ja nie sądzę żeby było słuszne oceniać czyiś kunszt aktorski (lub przyanjmniej próby odegrania postaci) przez pryzmat fabuły i scenariusza, postaci drugopolanowych etc. Nie przeczę że gdyby Sokka był odbiciem swojego ego z serialu film by zyskał, nie przeczę że scenariusz zostawia wiele do życzenia, ale w ramach słabego scenariusza i ram narzuconych przez jego charakter aktorzy zagrali wystarczająco. Tyle chciałem w tej kwestii, a dla Ringera jestem pełen szacunku za to jak zagrał, w końcu to był jego debiut od razu w filmie wysoko budżetowym i to w głównej roli, i naprawdę nie odniosłem wrażenia jakbym oglądał jakiś klan czy inne barwy szczęścia, tylko po prostu niezbyt wybitne aktorstwo. Ale w akceptowalnych ramach.

Co do TLA vs LOTR - wiadomo nie ma porównania. Z tym że bogactwo scenografii w kreskówce też nie biło po oczach, po prostu było spójne. To samo mniej więcej widać u Shymalana - ziemia ubiera się ogólnie na zielono, woda ogólnie na niebiesko, ogien ogólnie na czarno-czerwono, powietrze ogólnie na pomarańczowo - trudno tutaj wymyślać jakieś farmazony. To że ziemia wyglądała jak banda łachmaniarzy - mówiłem w po przednim poście czemu uważam to za słuszne. Jakby weszli do Omashu i było by tak samo - zwróciłbym honor w tej kwestii. Z kolei rozmach świata - prawda jest taka że rozmach świata kreują nam scenki rodzajowe w LOTR typu intro do filmu, i to praktycznie wystarczy żeby uznać świat za ogromny. Głębię psychologicznę kreują nam orzmowy między bohaterami i ich przeżycia. Wypieprz z 2,5 godzinnego filmu godzinę tych rozmów, dyskusji o historii śródziemia, intro, tak jak musiał zrobić shymalan, żeby zostało półtroej godziny filmu i zastanów się jakby wyglądał wtedy władca pierścieni. Po głupich zwiastunach widać i Shymalan musiał wykroić z filmu.

TLA vs Transformersy? Śmiem twierdzić że transformersy nie mają większego rozmachu. Maja gładszy scenariusz, są dłuższe i bardziej strawne w formie w jakiej je podano, a przez to wciągające. Ale "na sucho" ihmo dużo większym rozmachem jest uszycie strojów specjalnie dla kilkuset statystów, albo ywstylizowanie ruin na świątynię powietrza, albo zbudowanie sobie kawałka miasta w hangarze, niż kupienie kilku ton fajerwerków i rozpierniczanie ulic nowego jorku ;). Same roboty? - dużo więcej energii i artyzmu pochłoneło przygotowanie Appy niż Opitmusa Prime'a.

A co do Shymalana i kasy - głodem on nie przymiera, pracuje teraz przy The Night Chronicles z czego będzie miał sałątę, zawsze ma w odwodzie scenariusz do niezniszczalnego 2 itd. Nie musiał się za to łapać tylko chciał, i znając życie nie dla kapuchy. A Zdarzenie i Kobieta ,mimo że nie najwyższych lotów, to strat nie przyniosły.

ocenił(a) film na 3
jorwa

" No tak, ale ja nie sądzę żeby było słuszne oceniać czyiś kunszt aktorski (lub przyanjmniej próby odegrania postaci) przez pryzmat fabuły i scenariusza, postaci drugopolanowych etc. Nie przeczę że gdyby Sokka był odbiciem swojego ego z serialu film by zyskał, nie przeczę że scenariusz zostawia wiele do życzenia, ale w ramach słabego scenariusza i ram narzuconych przez jego charakter aktorzy zagrali wystarczająco. Tyle chciałem w tej kwestii, a dla Ringera jestem pełen szacunku za to jak zagrał, w końcu to był jego debiut od razu w filmie wysoko budżetowym i to w głównej roli, i naprawdę nie odniosłem wrażenia jakbym oglądał jakiś klan czy inne barwy szczęścia, tylko po prostu niezbyt wybitne aktorstwo. Ale w akceptowalnych ramach. "

W " Transformersach " bohaterowie jak i roboty są przynajmniej zabawni a tu? - aktorskie drewno i bohaterowie którzy nas zupełnie nie obchodzą.

" Z kolei rozmach świata - prawda jest taka że rozmach świata kreują nam scenki rodzajowe w LOTR typu intro do filmu, i to praktycznie wystarczy żeby uznać świat za ogromny. Głębię psychologicznę kreują nam orzmowy między bohaterami i ich przeżycia. "

Nie zgodzę się,w trylogii TLOTR mamy wiele dobrze lub bardzo wiernie lokacji i miejsc odtworzonych z kart powieści jak i z ilustracji Alana Lee: Sheree to porażka ale już piękne Rivendell,monumentalna Morja,klimatyczne i magiczne Lothlorien,stepy Rohanu,stolica Edoras,Helmowy Jar,wieża Orthank,Minas Morghul,przełęcz Cirit Ungol,Minas Tirith,Czarna Wieża - wszystkie te lokacje są oddane mniej lub bardziej wiernie ale wszystkie sprawiają wrażenie prawdziwych i tętniących życiem miejsc żywcem przeniesionych z kart powieści - nawet jeśli i Jacksonowi trafiają się wpadki ( np.mieszkańcy Rohanu wyglądajacy trochę jak obdartusy i węglarze ).
Jacksona pochwalić należy za to że wszystkie lokacje do tak wielkiej opowieści znalazł w jednym kraju - w swojej rodzimej Nowej Zelandii.

" Wypieprz z 2,5 godzinnego filmu godzinę tych rozmów, dyskusji o historii śródziemia, intro, tak jak musiał zrobić shymalan, żeby zostało półtroej godziny filmu i zastanów się jakby wyglądał wtedy władca pierścieni. Po głupich zwiastunach widać i Shymalan musiał wykroić z filmu."

Niestety,odnoszę wrażenie że nawet wycięte sceny nie uratowałyby tego filmu - nie uratowałyby słabego scenariusza i drewnianej gry aktorskiej.

" TLA vs Transformersy? Śmiem twierdzić że transformersy nie mają większego rozmachu. "

" Transformersy " ( zwłaszcza pierwsza część ) mają perfekcyjnie zrealizowane sceny akcji - sceny akcji z perfekcyjnym wykorzystaniem efektów specjalnych wykreowanych przez to samo studio magików,które próbowało ożywić świat i magię TLA - niestety,w tym przypadku zupełnie im się to nie udało a sceny akcji w TLA są kiepściutkie,magii żywiołów jest jak na lekarstwo + te spowolnienia - ohyda ...
Na dodatek cała finałowa sekwencja akcji ( Oblężenie północy ) totalnie leży i nie ma w niej nic widowiskowego ( prawie w ogóle nie zauważyłem tam magii wody ) i urywa się nagle - film praktycznie nie ma normalnego zakończenia,wszak zabrakłoby na nie czasu.

" Same roboty? - dużo więcej energii i artyzmu pochłoneło przygotowanie Appy niż Opitmusa Prime'a. "

Wybacz,ale Appa zupełnie nie sprawia wrażenia żywej istoty - on po prostu jest i tyle
to już nie jest smok Draco - niestety ...

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

Odnosząc się do kolejnych fragmentów wypowiedzi

1) to czy aktor jest zabawny czy nie zalezy od scenariusza, a nie do tego czy dobrze gra czy nie. Tak ciężko to zobaczyć? Oddziel to JAK zagrali, od tego CO zagrali, dobrzę? Bo pierwsze zalezy od nich, drugie już nie za bardzo.

2) Nie da się wiernie odtworzyć lokacji z kreskówki, zwłaszcza rysowanej tak uproszczoną kreską jak TLA. Z kolei co do mnogości: W pierwszej części TLA masz pałac Ozaia, Omashu, Świątynie wiatru (dwie), wiochy królestwa ziemi, i dwie osady wodne (północ, południe) i garnizon ognia. Wybrane przez Shymalana epizody dzieją się w Świątyniach wiatru, osadach wody i wioskach ziemi i pojedyńcze sceny w pałacu ozaia. No i jeszcze scenki terenowe na okrętach. Czego ci tu brakuje? Jest jakiś powód dla którego shymalan miał robić ujęcia w ba sing se, omashu, czy innych miejscach, ukazując ich ogrom itd, jeśli nie odgrywają żadnej roli? Fakt jest faktem że prawdopodobnie można było scenerie przez niego przygotowane przedstawić bardziej sugestywnie, ale nie czuję się na siłach żeby to skrytykować, bo nie mam pomysłu jak to zrobić lepiej. A ty masz?

Zauważ że Jacksonowi było trochę łatwiej robić wszystko z takim rozmachem, z tej prostej przyczyny że robił 3 filmy na raz. Dlatego co prawda wychodzi po 100 mln budżetu na część, ale w większości przypadków można mówić że operował na swoje potrzeby budżetem 300mln, czyli ponad 2 razy większym niż shymalan. I od razu, przy pierwszej części miał modele i lokacje przygotowane do dalszych części, stąd mógł sobie pozwolić w pierwszej części na plenerowe sceny pod gondorem, przebitki z mordoru i twierdzy BaradDur - to wszystko piękne itd, ale na TAKI rozmach, to nie ma co się czarować, shymalan nie miał pieniędzy.

3) odnosisz wrażenie ale to tylkoe wrażenie, moim zdaniem gdyby okazało się że 15 minut z uciętych scen dotyczy tworzenia "ludzkiej" otoczki wokół bohaterów, to film byłby o kilka oczek bardziej znośny.

4) co mają sceny akcji do rozmachu? pomijając już że efekty do TLA robiło ILM, a do transformersów Digital Domain, oraz że efekty specjalne w Transformersach to głównie animacja i rendering maszyn oraz orzpierducha, a do TLA do symulacje żywiołów,( i to diabelnie dobre symulacje) plus zywe stworzonka, które też sa duzo bardziej skomplikowane niż maszyny. Poza magią zywiołów są jeszcze same lokacje, Appa, momo, a sceny akcji technicznie są świetne, to jak wychodzą finalnie - to jest kwestia montażu. Spowolnienia? kwestia gustu, wg mnie wprowadzają zamęt, ale może niektórym się podobają. Finałowa scena? też kwestia gustu, dla mnie akurat pasowała do filmu, jak ci się film nie podobał to nie ma co się dziwić że ona też ci nie przypasiła.

5) Znowu brak uściślonego zarzutu, tak się składa że Appa technicznie też jest nienaganny, tylko kompletnie nie wykorzystano jego potencjału w filmie. Draco to inna bajka był jednym z głównych bohaterów, tutaj appa był po prostu wykorzystany jako bryczka.

ocenił(a) film na 7
jorwa

Mniej więcej zgadzam się z tym wywodem serialu nie oglądałem ale film faktycznie sprawia wrazenie mocno pociętego. Gra aktorów nie zachwycała lecz według mnie nie było tak najgorzej. Fajne, dopracowane scenografie, dobre kostiumy. Co do efektów 3D wole się nie wypowiadac bo ich właściwie nie było. Ogólnie film nawet mi się podobał choć mogli go lepiej zrobić. Mam nadzieje że powstaną natępne części.

mistrzu006

"glider ok (chociaż cały czas nie wiem jakim cudem on się otwiera)"

to pytanie zadajemy sobie co najmniej od paru miesięcy xD może jak będzie lepsza wersja to w zwolnionym tempie obejrzymy...?

ocenił(a) film na 6
Luelle

ale ja to widziałem w zwolnionym tempie i dla mnie to dalej jest zagadka, chyba na rozwiązanie będę musiał poczekać do wersji bluray :D

EDIT:

czy mi się zdaje czy zdjęto oficjalną recenzję TLA z filmwebu?

jorwa

albo wspólny list do Shyamalana xD to ostateczność:P

na stronie głównej jeszcze jest, ale tu nie...^^ beznadziejna ta recenzja, skupia się tylko na rasach, czego nie trawię:/

ocenił(a) film na 3
Luelle

Luelle - recenzja jest w porządku i w pełni się z nią zgadzam:

" "Ostatni Władca Wiatru" to film tak niedobry, że aż chciałoby się zjeść okulary 3D
...
Można by mu je wybaczyć, gdyby "Ostatni Władca Wiatru" okazał się dobrą rozrywką: napompowaną akcją i humorem, z galerią barwnych postaci. Problem w tym, że akcja jest drętwa jak szczęka po leczeniu kanałowym, zaś występujące w filmie dowcipy są równie zabawne co perspektywa egzaminu poprawkowego z filozofii XX wieku. O postaciach nie ma co wspominać – z wyjątkiem skonfliktowanego wewnętrznie księcia Zuko (znany ze "Slumdoga" Dev Patel) reszta bohaterów przypomina wycinanki z podręcznika pisania scenariuszy filmów o superherosach.

Shyamalan biegnie po łepkach przez historię znaną z pierwszego sezonu oryginalnej kreskówki, zapominając po drodze o elementarnej logice. W efekcie fabuła "Władcy" sprowadza się do coś tam, ktoś tam, gdzieś tam zanurzonego w sosie buddyjskich mądrości. Twórcy uczą nas, iż będąc dostatecznie silnym, nie musimy stosować przemocy wobec naszych wrogów. Wystarczy jedynie pokazać im własną potęgę. Wydaje mi się, że po tym filmie wrogowie Shyamalana wcale nie czują w stosunku do niego większego szacunku. "

nic dodać,nic ująć - film jest bezbarwny,nijaki i po prostu słaby,oglądając go czułem się tak,jakbym oglądał podrzędną parodię lub ten teatrzyk z trzeciej serii serialu - i mówię to jako miłośnik animowanego pierwowzoru który z wielkimi nadziejami oczekiwał tego filmu,wierząc jak ten głupi że twórcy i tej klasy reżyser nie spartolą takiej szansy na dobry film - niestety,po raz kolejny okazuje się że " nadzieja jest matką głupich " ...

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

ja np uważam że recenzja jest żałosna. Oczywiście nie odmawiam autorowi prawa do swojego zdania, ani w żadnym razie nie uważam że każdy ma się odnosić delikatnie do filmu, lub uznawać go za znośny. Mnie po prostu w recenzji ubodły następujące elementy:

- koleś recenzuje film, jednoczesnie zachaczając o rasizm reżysera (będący plotką internetową należało by zauwazyć) -> co to ma do rzeczy? na film to nie ma wpływu, ale przez to recenzja przyjmuje agresywny ton osobistej wycieczki.
- sama treść to zlepek pseudointelektualnych tekstów, które autor uważał za błyskotliwe, ale że wepchnał je do jednego akapitu, to wyszło jak wyszło.
- zarzuca filmowi jako "minusy" rzeczy które są naturalnym nastepstwem tego że film bazuje na animacji TLA - buddyjskie mądrości, logika fabuły itd.
- miesza zgrabnie opinię o aktorstwie z jeżdżeniem po shymalanie, w dodatku w sposób który nie ma dużego sensu logicznego

Z tej recenzji zrozumiałem tyle że autor bawił się słowem (skupiając się bardziej na tejże zabawie niż na samej wartości intelektualnej tekstu), uzewnętrzniając swoją odrazę do filmu/rezysera (sam nie wiem? a jeśli nie lubi reżysera to po kiego wafla poszedł na jego film?), jednocześnie nie pisząc prawie w ogóle o motywacji swojego zdania, co by ułatwiło widzowi wyrobienie sobie opinii o filmie. Efekt jest taki: żałosna publicystyka, miejscami zahaczająca o granice przyzwoitości, która nic nie wnosi dla czytającego poza świadomością że recenzentowi film się nie podobał. To jest dobra recenzja?

ocenił(a) film na 3
jorwa

Ale tego filmu nie da się ocenić bazując tylko na niechęci do reżysera i do stylu jego filmów,gdyż TLA jest filmem zupełnie odmiennym i nie w stylu Shyamalana - to inne kino i trzeba go ocenić jako oddzielny film,odrzucając na bok " Szósty Zmysł ' i cały styl Shyamalana - niestety,nawet wtedy film nie broni się wcale ...

Zauważ że i ja broniłem reżysera jak i samego filmu gdy w lipcu zaczęły napływać niepochlebne ( a wręcz złe 0 recenzje,również byłem pewien że podyktowane są one niechęcią do reżysera,jego poprzednich filmów,stylu,czyli zwykłą złośliwością a może i zazdrością?
do czasu gdy w końcu zobaczyłem film - cała moja nadzieja z nim związana pękła jak ogromna bańka mydlana i nie zostało już nic ...
Niestety,mamy do czynienia z filmem pokroju polskiego " Wiedźmina ' - tylko efekty są tu lepsze bo i " Wiedźmin " posiada dobrą muzykę autorstwa św.P.Grzegorza Ciechowskiego.

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

też lubię muzykę ciechowskiego z wiedźmina, i też uważam że film jest na tyle dyskusyjny że może się totalnie nie podobać, może się trochę podobać i może się bardzo podobać i nikomu nie odmawiam prawa do jego opinii, tylko jak już mamy do czynienia z oficjalną recenzją wklepaną na filmweb, to mamy prawo jako czytelnicy wymagać, żeby prezentowała sobą wyższy poziom niż to co nam podano.

Nawet jeśli prezentuje poglądy zgodne z naszymi ;). Zauważ że ja tu nie krytykuję sensu, tylko formę, która w żaden sposób nie jest wybitna i nie spełnia podstawowej roli postawionej przed recenzją. Z recenzji można wywnioskować że recenzetowi się nie podobało i to właściwie jedyna sensowna rzecz jaka z niej wynika.

jorwa

Owszem, film jest raczej średni, Shyamalan nie popisał się, ale mi chodzi o samą recenzję. Właściwie większość miejsca zajmuje wywód dotyczący rasizmu:/ Jaki, do jasnej cholery, rasizm!? To tylko plota fanatyków z internetu. Recenzja jest żałosna, nie ma w niej wielu argumentów, jest napisany jakby na szybko.

Zgadzam się, że film nie był zbyt dobry, ale argument pt "rasizm" to NIE argument. Następnym razem niech to będzie obiektywna ocena. W końcu w filmie były dobre rzeczy, takie jak muzyka czy kostiumy. Natomiast to była recenzja jednego argumentu...

ocenił(a) film na 3
Luelle

A mi się wydaje że recenzent po prostu nie zna serialu na którym opiera się film i zrecenzował sam film,bez odwoływania się do związków z pierwowzorem - a prawda jest taka że mamy tu do czynienia z marną ekranizacją,adaptacją i z bardzo złym filmem jako dzieło samodzielne,więc nie ma się naprawdę czym zachwycać i podniecać - ot,filmowy bubel i tyle.

lelen_lis

Zgadzam sie, z przedmówca, film spłasza wszystkie wątki serialu, i choć staram się rozumieć ze trudno dobrze streścić 20 20minutowych odcinków myślę , ze dałoby się to zrobić lepiej. Film nie starał się wnieść nic nowego, przez co jego dennosc tylko się pogłębiła. Dobór aktorów jest masakryczny, żaden nie pasuje mi do odgrywanych postaci, a film ma poważna wadę, brak punktu kulminacyjnego, i hmm... no cóż zakończenia.

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

nie kłócę się o zdanie na temat filmu, stwierdzam tylko że recenzja jest marna, a argumenty z dupy ( zarzucenie ekranizacji TLA "buddyjskiego sosu" to nie przykład własnego zdania tylko ignorancji).

ocenił(a) film na 5
Luelle

"Z niewiadomych przyczyn reprezentujący różne narody główni bohaterowie grani są we "Władcy" przez białych aktorów. Jedynie szwarccharaktery z państwa ognia zostały obsadzone po warunkach, czyli kolorze skóry." - tak oto stoi w recenzji.
Zrozumiałem z tego, że zdaniem autora obsadzenie białych to błąd, natomiast obsadzenie Indusów jako narodu ognia (który w serialu przypominał raczej Chińczyków) jest w porządku. Nie chwytam.
Poza tym aktorzy europejskiego pochodzenia obsadzeni w rolach Katary i Sokki dla mnie wcale nie są dziwnym rozwiązaniem. Prawda, że postacie te miały w serialu o wiele ciemniejszą karnację, ale miały też brązowe włosy i niebieskie oczy. U jakiej rasy, poza europeidalną, Shyamalan znalazłby te cechy?

ocenił(a) film na 3
jorwa

A ja poszłam na ten film bez jakichkolwiek nastawień. Poszłam mając do wyboru "Święty interes". Nie spodziewałam się cudów. Film jest wyraźnie słaby. Biorąc pod uwagę sam temat i przedstawiony w nim świat można było wyczarować z niego przepiękną bajkę. Ten świat nie jest może i dla mnie ale kiedy przedstawia mi się go praktycznie żywcem wyjętym latającym psem z "Niekończącej się opowieści" to opadają mi ręce. Niestety każda scena jest słabiutka pod względem aktorstwa i jeszcze tragiczniejszego dubbingu. Zaciekawiają mnie, jako laika, pokazówki magii (unoszące się w powietrzu kule wody, walka na magię), natomiast cała reszta to jakiś gniot i nie mam zamiaru tłumaczyć sobie, że film został pocięty, że usunięte sceny wniosłyby wiele. Ktoś to "dzieło" dopuścił do obrotu w formie, w jakiej ją obejrzałam. No sorry, ale akurat w przypadku ognia to można było wywołać dosłownie piorunujące sceny a nie jakieś latające ogniska. Pokazano fajne, wojenne okręty i te okręty nie robiły absolutnie nic. No a scena z rybami - czy kogoś to w ogóle ruszyło? Jak żywo przypomniała mi się scena z Monty Pythona - A teraz zagrajmy w grę "Gdzie jest ryba?".
Postaci niewyraziste, nie wiem w ogóle po co był przedstawiony jeden z bohaterów - ten lekki przygłup (może w kolejnych częściach się rozkręci?) i nie sądzę aby dziecko to zrozumiało. Plus biła po oczach obsada "Slumdoga".
Oglądałam wersję normalną i w sumie chwalę sobie, po zaprezentowanych tu opiniach, że akurat w moim kinie nie grano tego filmu w 3d. Nie wiem dla kogo jest ten film bo na pewno nie dla mnie, nie dla dzieci (nie zrozumieją o co chodzi z tymi awatarami), dorosły się wynudzi.

ocenił(a) film na 6
mes

Na Swaroga! Kobieto!
Jaki latający pies w "Niekończącej się opowieści"?
To jest SMOK!!! Falkor się nazywa.

ocenił(a) film na 1
raistand

byłam na tym filmie z znajomymi (którzy nie znają serialu) i młodszym bratem (wielkim fanem animacji). byliśmy na seansie 3D ale właściwie okulary nie były mi potrzebne no bo cóż ukrywać efektów mało i niezbyt zachwycające . Znajomi ziewali, co chwile (2 zasnęło po 30 minutach filmu) reszta trzymała się dzięki kawie.
Gra aktorów co tu ukrywać była sztywniacka, choć nie mogli raczej wyciągnąć nic więcej z słabego scenariusza. Nie czepiam się koloru skóry, oczu itp.bo to nie minus tylko konieczność. Jedyne postacie które dawały radę, pod względem aktorstwa, to Zuko ( to jedyna postać która wywoływała u nas śmiech z reakcji wątpliwej urody w porównaniu do pierwowzoru) oraz jego stryj. Aktora grającego Aanganiby broni, że to jego pierwszy film, ale chyba nie trzeba dużo wysiłku żeby zagrać wesołego, żywego dzieciaka, a nie dzieciaka, który jest wiecznie smutny, przygnębiony. O kreacji Sokki szkoda po prostu pisać. Jak można z postaci która tworzy większość humoru zrobić kogoś tak sztywnego i nudnego (choć w sumie jakoś nie widzę tego aktora mówiącego "iskra bum, bum ziom", czy innych tego typu tekstu Sokki).
Może i kreacja świata jest nawet dobra. Rzeczywiście świątynie powietrza robią jakieś wrażenie. Nie zmienia to faktu, że miejsca zostały potraktowane jako jakieś tam punkciki na drodze Aanga robiącego wielkie burdy w każdym miejscu ( i tu znajomi którzy nie znali serialu, co chwile pytali "ale o co mu właściwie chodzi?"). Niestety fabuła nie odpowiadała na to pytanie.
Sceny z żywiołami. Magia wody wygląda dobrze. Magia ziemi no cóż bez komentarza, zwłaszcza jak zostało wcześniej zauważone, że wioska wprost opływała w ziemie, skały itp. Można było to przedstawić naprawdę ładnie, szkoda. Magowie ognia (magia najbardziej widowiskowa w pierwowzorze) w walce z magami wody, wyglądali trochę jak dzieci bawiące się marnej jakości fajerwerkami. A szkoda, bo liczyłam, że walka z północnym plemieniem wody będzie najbardziej efektownym momentem filmu.
Zgadzam się , że boli, że film nie ma punktu kulminacyjnego, napięcia, wartkości akcji i zakończenia. Moment gdy Aang wchodząc w stan awatara wywołał na sali fale śmiechu. Podejrzewam, że z powodu tego, że naród ognia przestraszył się dużej fali. Tu mogła by się pojawić akcja gdyby, tak jak w było to w serialu, wszedł w stan awatara (którego notabene nie kontroluje) i rozwalał wszystko jak leci.
Być może w założeniu Momo i Appa mieli być żywi. Być może gdyby było ich więcej tak by było. Ale z takiej ilości, były to komputerowe twory, które licealista z klasy informatycznej by stworzył...
Montaż w sumie tez nie zachwyca specjalnie, bo duża część scen jest nie pourywana i niespójna.
Słaba fabuła, płytka akcja, sztywniackie dialogi ( niektóre naprawdę bez sensu) i gra aktorów na bardzo średnim poziomie sprawiają, że ciężko jest usiedzieć w kinie te niecałe 2 godziny. Dorośli wyszli znudzeni (jak ktoś z rzędu wyżej rzekł: "ej te napisy końcowe są najciekawsze w całym filmie!") a dzieci bardzo zawiedzione, bo albo nic nie rozumiały albo film nie pokrywał się z ich ulubioną bajką.
Ten film jest kolejnym dowodem na to, że chyba już się nie prowadzi castngów tylko daje role po znajomości. Boje się, że w następnych częściach nowe postacie (takie jak koleżanki księżniczki ognia, banda dzieci z narodu ziemi) zagrają "gwiazdeczki" filmów typu "Słoneczna Sony", "Hannah Montana" itp.
Cóż prawie jak film. A prawie robi wielką różnice.

ocenił(a) film na 6
krynia_90

"Być może w założeniu Momo i Appa mieli być żywi. Być może gdyby było ich więcej tak by było. Ale z takiej ilości, były to komputerowe twory, które licealista z klasy informatycznej by stworzył..."

po pierwsze - informatyk =/= grafik
po drugie - nie przesadzajmy. Stworzenie modelu choćby zbliżonego pod względem jakości do appy czy momo jest daleko poza zasięgiem dowolnego licealisty, chyba że grafiką zaczynał się bawić w podstawówce. A i tak mówimy o statycznym modelu, na animację tego typu nie ma szans.

ocenił(a) film na 3
jorwa

jorwa - chodzi o to że szczególnie Appa nie sprawia tutaj wrażenia żywej istoty,dla niewtajemniczonych,nieznających serialu jest to tylko zwykły " zapychacz " lub,jak już wiele osób zauważyło,element zgapiony z " Niekończącej się opowieści " ( i nie ma dla nich znaczenia że tam był smok a tutaj jest latający bizon - ba,nie pamiętam już czy w filmie jest w ogóle wzmianka o tym,czym jest Appa? ).
Niestety,filmowy Appa jest tylko poprawny w warstwie wizualnej ( bo podobny do serialowego odpowiednika ) ale jako żywa,autonomiczna postać nie dorównuje żadnym wcześniejszym postacią wykreowanym przez magików z ILM.

ocenił(a) film na 6
lelen_lis

ja nie będę nawet udawał że appa został należycie wykorzystany w filmie, jeno uzupełniam dziury w merytoryce powyżeszj wypowiedzi :).

mes

Film bardzo słaby. Jak to często bywa, trailer > film. Spodziewałem się czegoś lepszego, nawet bym powiedział, że z kopem i... nic.
3/10 - wg mnie dla dzieci, którym podoba się jak dziecko-megazord macha łapami niczym sensei. Żałuję wydanych pieniędzy. Nie polecam.

ocenił(a) film na 5
ezils

jestescie pojebani, film jest fajny - mógł być lepszy, i wszystkiego w nim mało, mogło być szybciej/efektowniej/dynamiczniej, śmieszniej i ciekawiej -.-

wszystko niby fajnie, ale mns mogl chociaż wymyśleć jakiegoś twista pod koniec, jak to zwykle robił - bo tak ten film w ogóle nie ciekawił... wszystkiego po troche, wszystko średnie przez co wyszło płytko.

Ale ocene dałem 10/10 - tak czy siak film jest fajny i ide na niego 3-ci raz do kina jutro :D tym razem z dubbingiem ;s

jorwa

na filmie byłem na megavideo.com wydałem 0zł ale znając wczesniej kreskówke nawet mi sie podobał jedyne co mam zastrzeżenia to jawne oszustwo ze strony rezysera a mianowicie nikt nie ostrzegał że film będzie w dwóch częściach. Gdybym wydał te 30 zł to może bym sie wkurzył a że obejrzałem wersje internetową to mi w zasadzie wsio jedno.

ocenił(a) film na 7
szacun

Z tego co wiem film ma być w trzech częściach.

ocenił(a) film na 3
jorwa

Ja oryginalny film animowany a przygodach Anga oglądałam już dość dawno- spodobał mi się od pierwszego odcinka i to tak bardzo, że postanowiłam obejrzeć wszystkie odcinki. Kiedy dowiedziałam się, że mają kręcić na podstawie tego film fabularny- miałam conajmniej mieszane uczucia. Jednak mimo wszystko, gdy tylko zobaczyłam zwiastun postanowiłam zobaczyć efekt całościowy takiej przeróbki. Próbowałam nawet "wciągnąć" w to mojego chłopaka, który wersji animowanej nie oglądał. Na szczęście ostatecznie nie poszedł. Co się tyczy samego filmu. Według mnie jego największym i najbardziej niewybaczalnym mankamentem był brak, istotnego dla klimatu całej historii, poczucia humoru bohaterów. I to nie tylko w kreacji Sokki, ale także Anga czy chociażby Wuj Iroha. Patrząc, że jak sporo ludzi tu stwierdziło, targetem dla odbioru tego filmu miały być dzieci- tym bardziej nie zrozumiałe jest uczynienie postaci aż tak poważnymi. Kolejną klapą, według mnie, okazała się kreacja zwierzaków Anga- Appy i Momo- tak, są nawet wykonane w miarę ładnie, ale nie mają za grosz indywidualnego charakteru. Po prostu są. Koniec. A cieszę się, iż mojego chłopaka wyciągnąć mi się nie udało, gdyż oglądając ten film miałam niekiedy poważne wątpliwości czy bez znajomości oryginalnej serii można się dokładnie połapać w tym "telegraficznym" skrócie zaprezentowanym w kinie. To tyle. Co mi się podobało? Widoki, kostiumy, wizualnie- dobór aktorów... oglądałam bez 3D (patrząc na recenzje- niewiele przez to straciłam). Na pewno, chociażby z racji bycia fanem serii, wybiorę się na kolejne części.