Film nie był zły, chociaż na fabułę trzeba było nie raz patrzeć z przymróżeniem oka. Najbardziej denerwowało to, jak ukazany został tam ten niby Polak. A więc mimo ukończenia Politechniki Gdańskiej zrobili z tej postaci pół-debila, który niby rwie się do tego, żeby coś zrobić, ale nic mu nie wychodzi. Nie tyle odważny, co zbyt głupi, żeby się bać. Porywający się z motyką na słońce, cudem unikający śmierci. W końcowej, kluczowej scenie (uwaga spojler) w zasadzie nie bierze udziału. Wzbudza sympatię, ale też jakiś rodzaj politowania. Mentalnie raczej przypomina Rosjanina, niż Polaka. No i te rzucane w jego kierunku antypolskie wypowiedzi typu "brunatni chłopcy" - tak jakby to był jakiś faszysta, czy "nic dziwnego, że sowieci posłali was do piachu" - tak jakby cała nasza nacja była zbyt głupia, by mieć prawo do życia. Mogliby sobie darować takie idiotyzmy, nie rozumiem po co wkładać bohaterom w usta taki shit.
Na "zachodzie" mało kto wie w ogóle o istnieniu czegoś takiego jak Polska, a Rosję kojarzą tylko z sierpem i młotem.
Pomińmy całą resztę debilizmów obrazującą tego niby "Polaka" prosto z pustych angielskich łbów, ale który Polak powiedziałby, że ukończył "GdaNsk University"?? W sumie to mógł być równie dobrze Danzig.
O mizernie żałosnej próbie śpiewania Misia Uszatka nawet nie wypada już wspominać.
Polak zawsze był od czasów II Wojny Światowej oczerniany - bo taka jest propaganda promowana przez Niemcy, Rosję, Francję, USA, Anglię... . Z tego co pamiętam to obecny rząd (PIS) jest jedynym który się przeciwstawia takiemu stanu rzeczy.
A poza tym film mimo - moim zdaniem - niskiego budżetu okazał się całkiem niezły. Trzyma w napięciu. Obsada też dobrze skompletowana.