że każdy może zostać reżyserem. Drętwe dialogi, papierowe postacie, żenująca gra. Co w tym filmie robi Scott stanowi dla mnie zagadkę. Kolejny z bohaterów, niby Polak, snuje jakieś teksty rodem z enerdowskich filmów. Żenada. Z kolei gra aktorska blondeli polega na robieniu min. Wesołych, smutnych, przerażonych. Dno. O fabule nie ma co wspominać. Zlepek bezsensownych działań i efektów. Zmarnowane półtorej godziny.
"Co w tym filmie robi Scott stanowi dla mnie zagadkę" Jaki Scott ? xd odkupuje temat bo nie wiem o kogo Ci chodzi
Akurat Jan był w tym filmie najbardziej interesującą postacią :) Jak na niskobudżetówkę to całkiem niezły film IMO. Widziałem wiele gorszych.